Czy zima / jesień to dobry moment na przeprowadzkę do nowego kraju?

To zależy – odpowiadając tajemniczo na pytanie zadane w tytule. To zależy, czy przeprowadzasz się na południową półkulę, czy też pozostajesz na północnej. Jeżeli na południową, to leć śmiało, bo jest tam wtedy ciepło. Jeżeli pozostajesz na północnej, siedź na tyłku i się nie ruszaj, chyba, że chcesz naświetlać się lampami antydepresyjnymi – tak jak np. ja.

Trochę żartuję, a trochę nie. Mówię całkiem serio o fototerapii, naprawdę mam taką lampkę na biurku w pracy. Niestety nie wiem, czy działa, bo często wstaję i nie nadążam się chyba wystarczająco naświetlić, żeby poczuć efekty. No albo ta lampka jest też gó… kupę warta.

Zważając na mój nastrój, zacznę od powodów na ‘nie’, a potem przejdę na argumenty na ‘tak’, żeby skończyć post w lepszym humorze.


– Nie bez powodu, mówi się o jesiennej chandrze. Zimno, chmurzysto i bezsłonecznie, to nie są dobre słowa opisujące warunki panujące w twoim nowym miejscu zamieszkania.

– Takie zmiany są na tyle stresujące, że fajnie by było znaleźć ukojenie w ładnej pogodzie. Zawsze jakoś przyjemniej zmagać się z życiem, gdy słonko przygrzewa.

– Pada, zimno, nie ma co robić i nic nie chce się robić.

– Prawie codziennie masz staw w bucie, bo pada. W Vancouver ciągle pada. A jak nie pada, to masz pewność, że zaraz będzie padać.  

– Taka prognoza, jak ta po prawej, daje do myślenia, chociaż temperatura nawet nie jest taka zła. ->

– Pamiętaj, że brzydka pogoda jest zawsze bardziej znośna w domu, niż w nowym miejscu.

– Wyjazd zaraz przed Świętami to nie jest dobry pomysł – ciężko poczuć atmosferę, nie ma rodzinki i nie ma prezentów 😛 !

– Plus poszukiwanie pracy w okresie przedświątecznym też nie jest najlepszym planem działania.


+ Początki w nowym miejscu oznaczają dużo czasu spędzonego na załatwianiu różnych formalności, nie ma za bardzo czasu na “zwiedzanie”, więc też ładna pogoda nie jest potrzebna 😀

+ Kolejny zjadacz czasu, to poszukiwanie pracy, czyli tworzenie CV (w Kanadzie nazywane Resume), szukanie ofert, pisanie listów motywacyjnych i innych wiadomości. Mnie by szlag trafiał, gdyby za oknem była ładna pogoda, a ja się takimi rzeczami musiała zajmować.

+ Zwykle najpierw trzeba się rozkręcić, zbudować jakieś podstawy bytowania w danym miejscu. Warto przeznaczyć czas na to w zimę, a gdy już wszystko sobie ułożymy… wtedy przychodzą ciepłe dni 😀

+ Jest na co czekać! Jak przyjedziemy w ciepłe miesiące, to nie dość, że przetracimy masę ładnych dni na sprawy organizacyjne i wicie gniazdka, to kolejnym etapem pogodowym jest jedna wielka chmura i deszcz nad miastem. A przyjeżdżając w okresie tej wielkiej chmury, pozostaje nam tylko czekać na polepszenie za parę miesięcy, bo i tak już chyba gorzej być nie może (może być tylko lepiej). Znaczy mooooże być gorzej, ale wiecie, dla mnie deszcz to jest teraz first world problem 😛 .


Wnioski

Bez sensu jest narzekanie, jeżeli w pewnym momencie nie wyciągniemy wniosków. Czy gdybym mogła cofnąć się w czasie, to czy bym zrobiła coś inaczej?  Tak, ale nie wiele. 🙂

Przyjechałabym tu po prostu w styczniu, a nie pod koniec listopada. Styczeń w wielu miejscach, to jest dobry moment na szukanie pracy, z tego co zrozumiałam – to tutaj jest tak samo. Święta spędziłabym w domu i byłoby mi lepiej na sercu. No i nie musiałabym się rozliczać podatkowo z Kanadą za rok 2018 – zupełnie mi to wyleciało z głowy… gdybym o tym pamiętała, zdecydowanie bym przyjechała w styczniu. 😛

Kończę wpis słynnym powiedzeniem: W życiu możesz być pewien tylko dwóch rzeczy – śmierci i podatków, a jak na dodatek mieszkasz Vancouver, to jeszcze deszczu.

Share