Tak, jak nie ma o czym pisać, to post o kinie w Kanadzie też się nada. A co tam, zawsze to jakieś nowe doświadczenie. Opiszę tutaj dwa rodzaje kina – takie normalne i takie mniej normalne, czyli FlyOver Canada.
Tym samym, myślę sobie, że zrobię taką nową serię blogową pod tytułem “Jak tam jest”. Będę opisywać tutaj zwyczajne miejscówki (takie jak np. właśnie kino w Kanadzie) i porównywać, czy różnią się one jakoś od Polskich.
To nie jest wcale taki bezsensowny post, bo wbrew pozorom, takie zwykłe kino w Kanadzie, trochę się różni od naszego! A FlyOver Canada, to już w ogóle nie ma w Polsce. Także zawsze jakaś nowość 😀 .
KINO W KANADZIE (to zwyczajne)
ZACZYNAJĄC OD CEN. Podobnie jak w Polsce, nie jest to najtańsza rozrywka. Przeliczając cenę biletu na złotówki, to już w ogóle można złapać się za głowę. Jednak patrząc na to z perspektywy tutejszych średnich zarobków, to nie ma tragedii. Porównując w ten sposób (średnie zarobki w obu krajach), to kino w Kanadzie mniej kopie po kieszeni, niż kino w Polsce. Nie wiem, czy jest sens podawać ceny, bo te się zmieniają, ale normalny bilet to koszt ok 14-17$ (stan na pierwszą połowę 2019).
A TERAZ ZAGADKA!! Przyjrzyj się wymiętolonemu biletowi poniżej i znajdź, czego na nim brakuje.
.
.
…………… i co?? Wiesz??
NIE MA NUMERU SIEDZENIA
Kto z Was zauważył???
Siadasz gdzie chcesz, albo gdzie jest miejsce. Ma to swoje plusy, bo kupując na ostatnią chwilę bilet na popularny film, nie jesteś skazany/a na miejsce w pierwszych rzędach. Z drugiej strony, ciężko jest ominąć reklamy początkowe, bo najlepsze miejsca będą już pozajmowane. Ja jednak jestem fanem rezerwacji miejsc.
A co do długich reklam, to tak, niestety też tutaj są 🙁 . ALE! Ponieważ, ja i Andy, nie rozróżniamy cyferki 8 od cyferki 9, to nie chcący weszliśmy na nie na tą salę, co powinniśmy. Nieświadomie przez około 15 minut oglądaliśmy reklamy poprzedzające film Mary Poppins (czyli taki bardziej dla dzieci). I to było całkiem ciekawe doświadczenie, bo na ekranie robili różne quizy! Np. przedstawiali zdjęcie z filmu i trzeba było zgadnąć z jakiego filmu ono pochodzi (były opcje ABC). Co więcej, trailery filmów były wyświetlane z fragmentami wywiadów osób pracujących przy danym filmie.
Niestety takich atrakcji chyba nie było już na filmie dla “dorosłych”. Piszę chyba, ponieważ nie widzieliśmy całego bloku reklam, bo na początku siedzieliśmy w innej sali 😛 .
A jeszcze co do jedzonka, to tradycyjnie jest popcorn, plus parę innych stoisk z jadłem. Na przykład jakieś hot dogi i inne takie. Popcia sprzedawali w papierowych woreczkach, które robią więcej hałasu niż te nasze, tekturowe (?) opakowania. W sumie te nasze to wgl hałasu nie robią. Tylko jak ktoś zbyt długo grzebie, aby nabrać całą pięść, no ale to nie wina opakowania. Kupiliśmy niesmaczny maślany popcorn, który serio był tak niesmaczny, że trzeba było wymienić na zwykły solony. A i było jeszcze stoisko z wieloma smakami popcornów. Oni ogółem to są chyba fanami popcia, bo tyle ile smaków tutaj widziałam, to nie widziałam nigdzie indziej, np. smak ogórka. Dobra. Wystarczy. Zakończę tę część, takim o to zdjęciem. Smacznego!
FLYOVER CANADA
A to też w sumie jest kino. Tylko takie niezwyczajne. Drogie. I krótkie. Ale fajne!
To około 8 minutowy film, który przedstawia Kanadę z lotu ptaka. Nie wiem, czy to jest kino 5D, 6D, czy tam ile De. Ale wygląda to tak, że przypinają Cię pasami do siedzenia, po czym niejako wjeżdżają rzędem foteli w zaokrąglony, wklęsły ekran. Daje to efekt taki, że z każdej strony widzisz obraz (po bokach, na górze, na dole) i czujesz się faktycznie jakbyś leciał/a nad tą Kanadą. Efekt potęgują takie dodatki jak tryskająca na widownie woda, gdy np. lecimy przy wodospadzie Niagara, czy zapachy lasu, łąki, albo pierników (bo byliśmy na wersji Świątecznej). Plus oczywiście przechylają fotele na prawo i lewo w zależności od kierunku w jakim lecimy. Na ich stronce, jest taki mały filmik, jak to wygląda.
Wszystko fajnie, fajnie…
ALE!
Cena jest szalona, bo ponad 30 dolców za 9 minutowy film!
No ale cóż, to Kanada przecież, więc trzeba się przyzwyczaić 😀 .