Praca w Starbucks – jak wygląda?

Praca w Starbucks
Pracowałam w Starbucks… w Kanadzie! 😀 Dostaję trochę pytań, jak wygląda praca w Starbucks, więc pokusiłam się o ten post. Oczywiście jest to moja subiektywna opinia, bazuje tylko na doświadczeniach z kawiarni, w której ja pracowałam, ale myśle, że wszędzie system wygląda podobnie. Let’s do it!

Na wstępie muszę ponownie zaznaczyć, że pracowałam w Starbucks’ie w Kanadzie. Pomimo że kawiarnie rozsiane są po całym świecie i ogólna przyświecająca im idea oraz serwowane napoje są prawie takie same, to jest jeden aspekt, który bardzo różnicuje doświadczenie pracy w Starbucks – popularność tej kawiarni w danym kraju. W Polsce, Starbucks jest dosyć popularny. Uchodzi jednak za miejsce droższe, dlatego nie każdy może sobie pozwolić na jego częste odwiedziny.

W Kanadzie natomiast…

Starbucks jest hiper ultra popularny. W centrum większego miasta, w promieniu kilometra, znajdziesz 10 ich kawiarni i wszystkie będą pełne klientów. W Kanadzie, odwiedziny w Starbucks, to nie główne wydarzenie twojego wieczoru, a codzienna rutyna. Obrazek ludzi biegających z białym kubeczkiem po ulicy, to nie lans, a typowa droga do pracy. Każda kawiarnia ma masę tzw. regularsów, czyli klientów, którzy odwiedzają kafejkę praktycznie codziennie. Jeżeli już trochę pracujesz, to witasz ich od progu po imieniu. Nie musisz pytać co zamawiają, znasz imiona ich wnucząt oraz wiesz z czym obecnie zmagają się w życiu.

Najpopularniejsza kawa z rana to drip coffee. Leje się jej całymi litrami. Konsumenci w Kanadzie są bardzo świadomi, jak mogą personalizować swoją kawę. W związku z tym, naklejka, która naklejana jest na kubek, jest czasem bardzo długa. Na naklejce napisane jest imię klienta, nazwa napoju oraz wszystkie dodatki i zmiany, których zażyczył sobie klient. Czasami jak siadało urządzenie do drukowania naklejek, to było ciężko. Trzeba było wtedy wszystko zapisywać ręcznie 😛 . A przecież kiedyś, to tylko zapisywało się wszystko markerem na kubeczku!

Praca w Starbucks 

Żeby dostać tam pracę, trzeba aplikować online. W Kanadzie jest ogromna rotacja pracowników, więc o zatrudnienie nie jest jakoś specjalnie ciężko.

Rozmowa o pracę, składa się typowych pytań typu – jak poradzisz sobie w tej sytuacji, a jak w tej, a podaj jakiś przykład z życia itp. Po zatrudnieniu przechodzi się przez szkolenie. Podzielone jest ono na część teoretyczną (wartości firmy itp) oraz praktyczną (nauka przygotowywania podstawowych napoi i trochę nauki na systemie do składania zamówień). Moje szkolenie trwało ok. 4 dni.

Pierwszy dzień w Starbucks

Pierwszy dzień pracy chyba nigdzie nie należy do najłatwiejszych. Pomimo zupełnego braku opierzenia, rzadko kiedy pojawiają się jednak myśli o rzuceniu pracy, po pierwszych paru godzinach…

Well, WATCH ME! XD

Mój pierwszy dzień w pracy był trochę szalony. Osoba, która miała mnie trenować i doglądać, niestety nie miała na to czasu. Stało się tak ponieważ inny pracownik, zadzwonił 30 min przed swoją zmianą, że nie przyjdzie. To był mój pierwszy raz w kawiarni, w której miałam pracować, ponieważ szkolenie miałam w innej. Nie wiedziałam co, gdzie się znajduje i jak wygląda. Byłam totalnie zielona – green bean, jak nazywają tam nowych pracowników.

Najpierw wylądowałam na kasie. A system na kasie, na pierwszy rzut oka, jest dosyć skomplikowany – dużo przycisków, zakładek i innych opcji. Z czasem zapamiętuje się, gdzie co jest, ale pierwszy tydzień to dzikie szukanie wzrokiem po ekranie. W Kanadzie, rzadko kiedy kto zamówi zwykłą Vanilla Latte… Zwykle poproszą jeszcze o np. kokosowe mleko, mocniej spienione, w średniej temperaturze, 4 pompki syropu zamiast dwóch, extra shot expresso, a najlepiej to long shot’y, może jeszcze bita śmietana na wierzch, a na niej czekoladowy sos. Kawa zamówiona w rozmiarze grande, ale zróbcie ją w kubeczku venti, podwójnym. Do tego kanapka z bekonem, ale wyjmij bekon i przekrój sandwicha na pół. To wszystko trzeba wklepać w system, na wszystko jest odpowiedni przycisk i weź go znajdź. Potem rozróżnij kanapki w lodówce. Cholera, nie ma tej z bekonem, trzeba lecieć na zaplecze, sprawdzić czy może tam jest. Potem zlokalizuj odpowiednie kanapkowe opcje na piekarniku.

Kiedy próbujesz znaleźć odpowiedni przycisk na kasie, za plecami zaczyna brzęczeć piekarnik, że należy wyjąć kanapkę. Co robić? Dalej szukać przycisków, lecieć do piekarnika, czy też wstawiać szybko nową drip coffee, bo właśnie się skończyła. – Czy może być inna kawa? – Może. – Przepraszam, ta też się skończyła, czy poczeka Pan z 5 minut na nową? xD (kolejka klientów zatacza już wężyk)

Podział ról

Generalnie w Starbucks, każdy ma przydzieloną swoją rolę. Natomiast, gdy jest urwanie głowy (a w mojej kafejce urwanie było przez 80% czasu mojej zmiany), każdy łapał sie za wszystko co mógł.

Zwykle, w każdej kawiarni znajdziesz osoby pracujące na trzech pozycjach – barista, superwizor i manager.

Czym zajmuje się barista?

Praca w Starbucks dla baristy, to wbrew pozorom, nie tylko robienie kawy. W zależności od pory dnia i ile ludzi jest podczas zmiany, barista może być przydzielony dopracy na barze, na kasie lub do biegania po kawiarni sprzatajac i uzupełniajac braki (kubki, nasiona kawy itp) albo zaparzając drip coffe.

Będąc na kasie, jest się odpowiedzialnym za przyjmowanie zamówień, robienie herbaty, nalewanie drip coffe, podgrzewanie kanapek i wydawanie słodkości (ciasta itp). No i oczywiście za nawiązywanie serdecznych relacji z klientem 🙂 .

Gdy jest urwanie głowy różnie ten podział może wyglądać. Czasem jak jest więcej osób na zmianie, to osoba na kasie dostaje pomocnika, który zajmuje się wydawaniem jedzenia albo gorących napojów. Jest parę wariancji, do wyboru do koloru.

Jeżeli chodzi o pozostałe dwie pozycje, to superwizor ma takie same zadania jak barista, ale jest takim trochę kierownikiem zmiany i odpowiada też za zamówienia zapasów. A store manager, to król kawiarni ;).

Jak to jest pracować w Starbucks?

Praca w Starbucks kojarzy mi się dobrze. Lubiłam ją, była dosyć różnorodna. Przyznam jednak, że było ciężej niż myślałam. Pracowałam w centrum Vancouver, w bardzo obleganej kafejce, więc szybkość i głowa na karku miały ogromne znaczenie.

Co prawda nie jest to praca trudna, ale nie jest też tak, że po tygodniu masz już wszystko w jednym paluszku. Mówi się, że swobodnie zaczynasz się czuć dopiero gdzieś po 3 miesiącach i myślę, że to prawda.

Grafik jest dosyć elastyczny. W umowie ma się sporo różnych dodatków do wyboru, ja np. miałam m.in. opiekę zdrowotną, pomimo że pracowałam na pół etatu. Każdy kraj pewnie ma co innego.

Uważam, że to super miejsce, żeby nauczyć się multifunkcjonalności, szybkości i zobaczyć jak się działa pod wypływem stresu. A! No i żeby nauczyć się robić dobrą kawę!

O tym jak szukałam pracy w Kanadzie przeczytasz w tych dwóch postach: część pierwsza i część druga.

Aby być na bieżąco, zapraszam na mój Instagram!

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *