Nelson i środek Nowej Zelandii – Pierwsze dni na południowej wyspie

nelson środek Nowej Zelandii

Pierwszym naszym celem na południowej wyspie było miasto Nelson. Czekały tam na nas takie atrakcje, jak punkt wskazujący środek Nowej Zelandii, czy miejsce, gdzie stworzono Jedyny Pierścień (The One Ring). Fani Władcy Pierścieni będą wiedzieć o co chodzi. W międzyczasie, odwiedziliśmy też Pelorus River, gdzie kręcono sceny do Hobbita. Ale po kolei!

Jak tylko zjechaliśmy z promu (o przeprawie promowej przeczytasz TUTAJ), udaliśmy się w kierunku campingu. W sumie, camping, to jest za dużo powiedziane, bo był to po prostu parking. Wydaje mi się jednak, że trochę lepiej brzmi stwierdzenie ‘spaliśmy na campingu‘, niż ‘spaliśmy na parkingu‘. Musisz wiedzieć, że zwykle, jak piszę ‘jedziemy na camping’, to tak naprawdę chodzi mi o parking. Zdecydowaną większość noclegów podczas naszej podróży po Nowej Zelandii, spędziliśmy na parkingach. Ale nie, jak jacyś kloszardzi na byle jakim parkingu, my spaliśmy na parkingach z miejscami dedykowanymi na nocleg. Innymi słowy, spaliśmy na nich na legalu. No, to wszystko jasne.

Renwick Domain Carpark

Prom opuściliśmy po godzinie 18-tej. Z powodu dosyć późnej pory, udaliśmy się prosto na najbliższy, darmowy camping (parking) na naszej trasie. Padło na Renwick Domain Carpark, w miejscowości Renwick. Pomimo że był to tylko parking, wspominam go jako jeden z lepszych, które odwiedziliśmy podczas całej wyprawy. Było na nim 10 miejsc noclegowych, dookoła roztaczały się zielone trawy, a minutę dalej znajdowały się przestronne kible.

Może to dziwnie zabrzmi, ale te kible mi się naprawdę podobały. Zwykle na campingach nie ma komfortu przestrzennego, jeżeli chodzi o toalety. A tam był taki szeroki korytarz i dużo miejsca przy umywalkach. Zobacz, jak człowiek zaczyna doceniać tak małe rzeczy, jak przestronny hol kibelny, gdy jego cały dobytek i życie znajduje się w aucie. 😀

5 minut pieszo od parkingu mieścił się również supermarket oraz bar fish&chips. Wszystko na miejscu! A! I w tym supermarkecie dorwałam najtańsze pudełko czereśni ever – 2,50 NZD! Nie pamiętam ile miało gramów, ale zważając na fakt, że kilogram czereśni potrafi kosztować w Nowej Zelandii 20 dolarów (około 50zł), to naprawdę była to niezła okazja.

Tak więc polecam ten camping, jak i przybytki wokół niego!

Pelorus River

Z rana opuściliśmy camping i ruszyliśmy w kierunku miasta Nelson. Po drodze zatrzymaliśmy się przy kawałku rzeki Pelorus River. Rzeka ostatnimi czasy osławiona, bo to na niej kręcili sceny do Hobbita. My nie jesteśmy wielkimi fanami tych filmów, ale w związku z faktem, że miejscówka była po drodze i ma jakiś związek z Władcą Pierścieni, to postanowiliśmy się zatrzymać.

Obszar Pelorus River, który odwiedziliśmy, jest miejscem campingowym i rekreacyjnym. Swoją urodą nie powala, więc spokojnie możesz ominąć ten spot, jeżeli Hobbit nie leży w wachlarzu Twoich zainteresowań. 😉

Dowodem na brak zachwycającej urody jest fakt, że nie zrobiłam tam ani jednego zdjęcia. Jeżeli jednak ciekawość Cię zżera, to obejrzyj mój filmik, gdzie będziesz mieć okazję zobaczyć, jak to miejsce wygląda.

Pelorus River, a Hobbit

Na Pelorus River kręcono sceny, gdzie krasnoludy wraz z Bilbo, urządzili sobie spływ w beczkach.

Pamiętasz aferę z GoPro? W tamtym czasach był kładziony nacisk na promocję kamerek sportowych. GoPro postanowiło zareklamować swój produkt m.in. w Hobbicie. Podczas kręcenia w wodzie, część scen została uwieczniona właśnie kamerką GoPro. Jak się można domyślić, materiał z kamerki sportowej za kilkaset dolarów, znacznie rożni się jakościowo od materiału nakręconego kamerą za kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Wielu fanów to trochę zdenerwowało.

Skauci filmowi (osoby, które poszukują miejsc do kręcenia filmów), otrzymali jasne wskazówki od Peter Jackson’a (reżyser), jak ma wyglądać lokalizacja, gdzie będą kręcone sceny w beczkach. Jedną z wytycznych było skalne obrzeże rzeki oraz, żeby wokół wody roztaczał się las. Dodatkowo rzeka miała mieć również małą plażę, aby móc nakręcić sceny, gdy bohaterowie wydostają się z beczek. Pelorus River odpowiadało tym wymaganiom w 100%. Przekonasz się o tym w moim vlogu, który obejrzysz TUTAJ albo w dole tego wpisu.

NELSON

Po Hobbitowych przygodach udaliśmy się do Nelson. To najstarsze miasto na południowej wyspie i zarazem drugie najstarsze w całej Nowej Zelandii. Jak już wiele razy wspominałam, nie przepadam za nowozelandzkimi miastami, bo wszystkie są takie same. Gdyby tak teleportować kogoś z jednego nowozelandzkiego miasta do drugiego, to założę się, że nie miałby pojęcia, w której aglomeracji się znajduje. Jedynie Auckland i Wellington, ewentualnie jeszcze Christchurch się wyróżniają. Reszta jest bliźniaczo podobna.

Zwykle odwiedzając miasta mamy tylko jeden interes – uzupełnienie zapasów żywności w supermarkecie oraz odwiedzenie biblioteki w celu naładowania sprzętu. Tym razem jednak, mieliśmy do odwiedzenia dwie atrakcje w Nelson – miejsce, gdzie stworzono pierścień mocy oraz środek Nowej Zelandii.

Jens Hansen – czyli kto tak naprawdę stworzył Jedyny Pierścień?

Jeżeli myślisz, że Jedyny Pierścień został stworzony przez Sauron’a, to obawiam się, że możesz się mylić. W Nowozelandzkim Śródziemiu, The One Ring powstał przy użyciu rąk jubilera – Jens Hansen’a.

jens hansen nelson jedyny pierścień the one ring
Jubiler Jens Hansen – czyli miejsce, gdzie stworzono Jedyny Pierścień

W marcu 1999 roku, Jens Hansen został poproszony o stworzenie tego najważniejszego pierścienia dla Trylogii Władcy Pierścieni. Dostarczył w sumie 15 modeli pierścieni, z których został wybrany właśnie Jedyny Pierścień. Na potrzeby filmów powstało aż 40 obrączek w różnych rozmiarach. W zależności jaką scenę kręcono lub na kogo palcu znajdował się pierścień, miał on inny wymiar. Na przykład The One Ring, na którego następuje zbliżenie, gdy wiruje (na początku pierwszej części), ma ponad 20cm. Wszystkie pierścienie zostały stworzone bez płomiennej, elfickiej inskrypcji. Napis nakładano komputerowo.

Sklep Jubilerski Jens Hansen znajduje się na rogu Trafalgar Square i Selwyn Place w Nelson. Jest to malutki sklepik, który pomieści raptem kilka osób. Nie zawodzi jednak fanów Władcy Pierścieni, bo zaraz obok wejścia znajduje się gablota, w której można podziwiać pierścienie. Znajdują się tam różne wersje Jedynego Pierścienia, jak i np. elficke sygnety. Patrząc na ceny można zejść na zawał. Całe szczęście nie jestem AŻ TAKIM fanem i zadowoliłam się “podróbką” z Internetu za kilkanaście dolców. Zresztą, sami spójrzcie TUTAJ na te ceny.

jens hansen nelson jedyny pierścień the one ring
Jens Hansen – gablota z pierścieniami

ŚRODEK NOWEJ ZELANDII (The Centre of New Zealand)

Skoro byliśmy już w Nelson, to stwierdziliśmy, że kopsniemy się w jakże podniosłe miejsce jakim jest środek Nowej Zelandii. Miejsce, które wskazuje ten ważny punkt, znajduje się na wzgórzu Botanical Hill. To oznacza, że prócz doznawania bycia na środku Nowej Zelandii, można tam również pooglądać widoki roztaczające się na miasto Nelson i na naturę nieopodal. Taka atrakcja 2 w 1.

środek nowej Zelandii The Centre of New Zealand nelson
Widok z The Centre of New Zealand (Nelson)
The Centre of New Zealand środek nowej zelandii
Znacznik wskazujący, gdzie znajduje się środek Nowej Zelandii

Trasa do The Center of New Zealand jest łatwa. Zaparkowaliśmy na parkingu przy Maitai Road i udaliśmy się na ścieżkę. Dróżka jest dobrze oznakowana, ma niecały kilometr, więc się nie zmęczysz. Na szczycie znajduje się pomnik środka Nowej Zelandii. Średnio urodziwy, o taki:

The Centre of New Zealand środek nowej zelandii
Pomnik The Centre of New Zealand na wzgórzu Botanical Hill

NOCLEG W NELSON

Na zakończenie dnia, wzięliśmy zimny prysznic przy Tahunanui Beach, a potem udaliśmy się na camping (znaczy parking). Spaliśmy na darmowym Fittal Street Carpark, który uznaję za najmniej przyjazny z campingów, na których przyszło nam spać. Był najbardziej zatłoczony, znajduje się w części industrialnej Nelson, przez co nie ma tam nic innego do roboty, jak tylko siedzieć w samochodzie. No i kible nie były przestronne 😉 .

MAŁA RADA! Jeżeli planujesz spać na tym campingu, to nie korzystaj z nawigacji, którą oferuje Campermate. Z jakiegoś powodu, ta aplikacja, obrała dziwną trasę, która nie dość, że idzie na około, to jeszcze kończy się ślepą uliczką i wcale nie prowadzi do Fittal Street Carpark. Po zjechaniu z krajowej szóstki, skręć w Stratford Street, a potem jadąc Beach Road, dojedziesz do celu.

JEŻELI LUBISZ RUCHOME DOZNANIA WIZUALNE, OBEJRZYJ MÓJ VLOG Z NOWEJ ZELANDII!

Share

1 Response

  1. 12 marca, 2021

    […] wizycie w Nelson i okolicach (przeczytasz o tym TUTAJ), ruszyliśmy w kierunku jednego z najbardziej popularnych parków narodowych w Nowej Zelandii […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *