Abel Tasman National Park Nowa Zelandia – strata czasu?

Abel Tasman National Park Nowa Zelandia

Abel Tasman National Park figuruje na prawie wszystkich nowozelandzkich listach pt. ‘Nowa Zelandia must see’. Dla mnie to kolejny dowód na to, że takie listy są często niewiele warte, a treści w nich są powielane z artykułu na artykuł. No bo jak wytłumaczyć fakt, że coś, co jest tylko ładne, znajduje się we wszystkich tych rankingach? Osobiście uważam, że nie jestem jakimś wyjątkowym marudą i mam nie wiadomo jakie oczekiwania. Po prostu nie rozpuszczam się nad czymś, nad czym każą się rozpuszczać… i tyle. 🙂 

Po wizycie w Nelson i okolicach (przeczytasz o tym TUTAJ), ruszyliśmy w kierunku jednego z najbardziej popularnych parków narodowych w Nowej Zelandii – Abel Tasman National Park. Na nocleg przed odwiedzeniem owego miejsca, wybraliśmy darmowy camping w miejscowości Motueka – Motueka Beach Reserve. Miejscówka znajdowała się około 20km od parku, więc w sam raz!

Camping należał do jednego z fajniejszych, które odwiedziliśmy podczas całej naszej wyprawy. Znajdował się przy plaży, a zaraz obok mieścił się darmowy basen solankowy (Motueka Saltwater Baths). Po co basen solankowy nad morzem? W 1920 roku wody przy plażach Motueka uważane były za niebezpieczne, ponieważ pływały sobie w nich rekiny. Na początku postawiono w wodzie drut kolczasty, odgradzając rekiny od kąpielisk, ale oczywiście słona woda szybko z drutem się rozprawiła. W 1938 roku postanowiono więc wybudować basen, który znajduje się tam do dziś (oczywiście po paru renowacjach i w ulepszonej formie).

Motueka Beach Reserve ze względu na położenie i przybytki zlokalizowane wokół, cieszy się dużą popularnością, dlatego trzeba przyjechać na miejsce w miarę wcześnie. My byliśmy koło godziny 15-tej. O 18-tej nie było już miejsc. Przy campie znajdują się zimne prysznice, kible ze spłuczką i grill na pieniążek. Na tym campingu zostaliśmy po raz pierwszy (i ostatni) sprawdzeni przez park rangers’a, czy mamy certyfikację self-contained.

Nowa Zelandia campingami stoi. Ogromna ilość osób podróżuje przez Nową Zelandię w autach / vanach i w nich śpi. Są tutaj dwa rodzaje campingów – dla wszystkich samochodów i tylko dla pojazdów z certyfikacją self-contained. Auto self-contained, to takie, które m.in. ma swój kibel, zbiornik na czystą i szarą wodę oraz kosz na śmieci.

Tego samego dnia, co przybyliśmy do Motueka, zarezerwowaliśmy wycieczkę po Abel Tasman National Park.

Motueka Beach Reserve Saltwater Baths
Mouteka Beach Reserve – Saltwater Baths

Abel Tasman National Park, Nowa Zelandia – informacje na początek

Abel Tasman National Park, to najmniejszy park narodowy w Nowej Zelandii. Swoją nazwę zawdzięcza holenderskiemu żeglarzowi, który nazywał się… nie zgadniesz!Abel Tasman. Nie był to zwykły wilk morski, ponieważ to on uznawany jest za odkrywcę Nowej Zelandii (1642 r.). Chociaż sam wówczas myślał, że widzi kawałek Argentyny. Pomimo że dzierży ważny tytuł odkrywcy Nowej Zelandii, to sam nigdy stopy na tym lądzie nie postawił. Stało się tak, ponieważ wysłani na łódkach zwiadowcy, zostali zaatakowani przez Maorysów (rdzenny lud kraju długiej chmury). Zginęło w sumie 4-ech marynarzy, a zatokę na cześć tego zdarzenia nazwano Zatoką Morderców. Obecnie wody te noszą bardziej przyjemne miano – Złota Zatoka (Golden Bay).

Abel Tasman Coast Track

Najbardziej popularną trasą w Abel Tasman National Park jest Abel Tasman Coast Track. Szlak ten należy do nowozelandzkich Great Walks i ma ponad 50km (od Marahau do Totaranui). Pokonanie tego dystansu zajmuje zwykle 3-5dni. Droga wiedzie przez piękne, żółte i pomarańczowe plaże, turkusowe zatoki oraz las deszczowy. W związku z faktem, że szlak jest bardzo popularny, miejsca noclegowe na trasie trzeba rezerwować ze sporym wyprzedzeniem. Najczęściej śpi się na polach namiotowych, schronisk nie ma za wielu.

Abel Tasman National Park Nowa Zelandia
Abel Tasman National Park, Nowa Zelandia

Popularnym sposobem, na pokonanie Abel Tasman National Park jest np. kajakowanie. Płynąć można samemu, w grupach; można przepłynąć całą trasę albo tylko do jakiegoś momentu. Do wyboru do koloru. Ja, na początku miałam pomysł kajakowania, ale sprawdziłam moje umiejętności wcześniej w Northland i uznałam słusznie, że się do tego nie nadaję ;).

50 km to dużo! Nie każdy chce przechodzić całą trasę, dlatego tutaj przychodzą na pomoc water taxi, które dowożą i odwożą turystów z różnych miejsc na szlaku. Jest też opcja wykupienia wycieczek u lokalnych przewoźników i o tym opowiem zaraz szerzej, bo z takiej alternatywy skorzystaliśmy my.

Abel Tasman National Park – wycieczka jednodniowa

Długo się zastanawiałam, czy ja w ogóle chcę ten Abel Tasman National Park odwiedzić. Przyznam szczerze, że nie jestem wielkim pasjonatem plaż, a zdjęcia z tego parku, jakoś mnie specjalnie nie zachęcały. Oczywiście foty były bardzo ładne, ale lasów deszczowych już się w Nowej Zelandii naoglądałam (jest ich naprawdę dużo), a turkusowe wody widziałam już gdzieś indziej. Jednak pomimo to, czułam przymus odwiedzenia tego miejsca. Te wszystkie nowozelandzkie listy must see, a na nich wiodący prym Abel Tasman National Park… Mówisz, że byłaś w Nowej Zelandii, a w Abel Tasman National Park nie byłaś?! Odszczekaj to! Nigdzie nie byłaś, skoro nie byłaś tam! Złamałam się jak noga po nieudanym skoku gimnastyczki i wykupiłam jednodniową wycieczkę po Abel Tasman National Park. A niech to, odbębnię ten obowiązek.

Abel Tasman National Park Torrent Bay
Torrent Bay – Abel Tasman National Park, Nowa Zelandia

Parostatkiem w piękny rejs…

Wykupiliśmy wycieczkę, której program zawierał rejs statkiem do Medland’s Beach, potem należało przejść samemu 11km z Medland’s Beach do Anchorage Bay i stamtąd odbierał nas stateczek, który zabierał nas z powrotem na parking.

Wycieczkę wykupiliśmy w firmie Wilsons i kosztowała nas ona około 80NZD za osobę. Biznesów oferujących takie tripy jest oczywiście kilka np. Sea Shuttles, czy Sailing Adventures. Większość z nich oferuje cały wachlarz wycieczek, od jednodniowych po kilkudniowe, można wykupić opcje z kajakami albo pół na pół – część kajakiem, część pieszo. Warto zapoznać się z opcjami, bo jest ich naprawdę wiele.

Dlaczego wybraliśmy Wilsons? Bo wyskoczyli pierwsi w przeglądarce 😀 . Tak, podeszliśmy do tematu trochę po macoszemu. Jednak, jak na tak zlewkowe potraktowanie sytuacji, muszę przyznać, że taka wycieczka całkiem się nam udała. Jedynie co mogę Ci doradzić, to zanim wykupisz wycieczkę, sprawdź strony zniżkowe, jak GrabOne albo Bookme, ponieważ możesz znaleźć tam opcję, która Cię interesuje w niższej cenie.

Wycieczkę można wykupić online, jak i osobiście w biurze przewoźnika. My rezerwowaliśmy miejsca online, dzień przed, w połowie grudnia. Muszę jednak zaznaczyć, że podróżowaliśmy w czasach zarazy, więc turystów było znacznie mniej niż zazwyczaj, więc może w “normalnych” warunkach, takiego tripa trzeba wykupywać wcześniej.

Abel Tasman National Park – jak wyglądała nasza wycieczka

Miejsce zbiórki miało miejsce na plaży w Kaiteriteri. Znajduje się tam ogromy parking, więc nie powinno być problemu ze znalezieniem miejsca. Obok mieszczą się biura przewoźników, do których należy się udać w celu otrzymania papierowego biletu. W tym samym miejscu znajdują się również restauracyjki i sklep spożywczy, w którym zaopatrzysz się również w krem przeciwsłoneczny i inne akcesoria potrzebne do treku (ceny jedzenia w sklepie wcale nie są mocno zawyżone).

Na miejscu należy się stawić 20 minut przed startem wycieczki. Stateczek jest średniej wielkości, można siedzieć na zewnątrz na “dachu”, jak i pod pokładem. Dla głodomorów jest jakieś jedzonko i napoje, ale oczywiście są odpłatne (Andy kupił kawałek ciasta bananowego za 4NZD). Rejs trwa około godzinę, po drodze mieliśmy okazję przyjrzeć się słynnej skale Split Apple Rock. Gdy oddaliliśmy się trochę od brzegu, na zewnątrz zaczęło nieźle wiać złem i co jakiś czas obrywaliśmy wodą po twarzach.

Split Apple Rock
Split Apple Rock – Abel Tasman National Park

Czas na hike

Zostaliśmy wysadzeni na Medland’s Beach i od tego momentu mieliśmy około 5 godzin na przejście 11km i dostanie się do Anchorage. Jest to bardzo dużo czasu i nie trzeba iść szybkim tempem, aby zdążyć. My co chwilę zbaczaliśmy z trasy albo robiliśmy duże postoje na zdjęcia i kręcenie vloga (vlog możesz obejrzeć tutaj 😉 ). Niedaleko Medland’s Beach znajduje się Bark Bay, co prawda nie na trasie do Anchorage, ale kto by nie chciał obczaić Szczekającej Zatoki (bark po angielsku oznacza szczekać).

Bark Bay Abel Tasman National Park
Bark Bay – Abel Tasman National Park, Nowa Zelandia

Trasa do Torrent Bay wiedzie właściwie prawie ciągle przez deszczowy las. Trek jest bardzo ławy, wykonalny nawet dla tych, którzy mają zerową kondycję. Droga jest dobrze przygotowana i mieliśmy nawet okazję przejść przez 2 wiszące mosty. Co jakiś czas jest szansa zboczyć z głównej ścieżki, aby zobaczyć inne atrakcje Abel Tasman National Park, jak np. Sandfly Bay. Sandfly oznacza owada o polskiej nazwie meszek. To krwiożercze stworzenie, które tylko czyha, aby usiąść na skórze i dziabnąć ją kilkanaście razy. Jak się łatwo domyślić, nazwa tej zatoki ani trochę nas nie zachęciła do jej odwiedzenia, chociaż podobno jej imię wcale nie nawiązuje do meszków, tylko do latającego piasku. Nie chcieliśmy się jednak przekonywać o tym na własnej skórze. Co do innych ciekawych zwierzątek, to na trasie spotkaliśmy spacerującą rodzinkę ptaków weka. Ptaki weka są nielotami i są endemicznym gatunkiem Nowej Zelandii.

Falls River Swing Bridge
Falls River Swing Bridge, Abel Tasman National Park

Torrent Bay

Po dojściu do Torrent Bay zobaczyliśmy przepiękną plażę, którą otaczały turkusowe wody. Tutaj mieliśmy dwie trasy do wyboru – iść lasem albo plażą. Opcja pójścia po piasku była tylko możliwa w trakcie odpływu. Mieliśmy to szczęście i akurat trafiliśmy na ten czas, gdy wody na plaży nie było. Umożliwiło to nam pójście trasą o godzinę krótszą, niż ta w lesie. Samo pójście plażą było całkiem ciekawym doświadczeniem. Łódki porozrzucane na suchym piasku wyglądały dosyć postapokaliptycznie (tylko ten rajski klimat plaż nie pasował). Mieliśmy okazję poprzyglądać się różnym morskim zwierzątkom np. krabikom uciekającym do swoich norek, a raczej dziur.

Torrent Bay
Torrent Bay – Abel Tasman National Park, Nowa Zelandia
Torrent Bay
Torrent Bay podczas odpływu

Gdy już doszliśmy do Anchorage Bay, zastaliśmy tam plażę z pomarańczowym piaskiem, który był jeszcze bardziej pomarańczowy pod wierzchnią warstwą. Stamtąd odebrał nas nasz stateczek (rejs trwa około 45min) i wróciliśmy na parking.

Pomarańczowy piasek przy Anchorage Bay
Pomarańczowy piasek przy Anchorage Bay, Abel Tasman National Park

Abel Tasman National Park – informacje praktyczne

Parę informacji praktycznych, dla tych co robią zarówno dłuższą trasę jak i jednodniowy hike po Abel Tasman National Park.

  1. Weź krem przeciwsłoneczny, pamiętaj, że w Nowej Zelandii słońce grzeje bardziej.
  2. Kurtka wiatrówka / przeciwdeszczowa to must have. Pogoda w Nowej Zelandii zmienną jest, a poza tym, to kurtka na statku, to całkiem dobry pomysł.
  3. Zaopatrz się w wodę i prowiant, bo na trasie nie ma sklepów i jest niewiele miejsc, gdzie możesz uzupełnić wodę pitną.
  4. Zapoznaj się z tabelą odpływów, planując swoją trasę
  5. Opcjonalnie – strój kąpielowy i ręcznik

Abel Tasman National Park – czy warto?

No właśnie! Pewnie patrzysz na te zdjęcia i zastanawiasz się, dlaczego ja tak narzekam na początku tego wpisu – przecież jest tam bardzo ładnie! I ja nie mówię, że nie jest, bo jest! Jest całkiem rajsko, powiedziałabym nawet!

ALE!

Pisząc moje posty, zawsze staram się wziąć pod uwagę fakt, że może planujesz przylecieć do Nowej Zelandii, tylko na 2 albo 3 tygodnie urlopu. Trzy tygodnie, to dość krótki czas, jak na to, co Nowa Zelandia ma do zaoferowania. Plus sama podróż tam i z powrotem, to co najmniej 3 dni wyjęte z urlopu.

Wyobrażam sobie, że w tym czasie chcesz zobaczyć jak najwięcej najfajniejszych i zarazem relatywnie unikatowych miejsc. Wyobrażam sobie też, że skoro wybierasz się na drugi koniec świata, to już sporo miejsc było dane Ci zobaczyć bliżej miejsca Twojego zamieszkania. Nowa Zelandia rzadko jest dla kogokolwiek z Europy pierwszą zagraniczną destynacją. W związku z tym zakładam, że pewnie widziałeś/aś już gdzieś piękne plaże. Zresztą Nowa Zelandia stoi pięknymi plażami, więc na pewno jakąś odwiedzisz. Natomiast gęste lasy deszczowe, to norma w Nowej Zelandii i możesz je zobaczyć (i na pewno je zobaczysz) w innych miejscach.

Aby dojechać do Abel Tasman National Park trzeba też zboczyć z głównej trasy, więc nie jest to atrakcja, którą można odwiedzić po drodze. Jest to destynacja na co najmniej jeden dzień, a wiadomo, że przy krótkim urlopie ma to znaczenie.

Dlatego uważam, że jeżeli nie jesteś wielkim fanem plaż, to spokojnie możesz pominąć Abel Tasman National Park. Jeżeli lubisz wymagający trek, to to też nie jest miejsce dla Ciebie. Natomiast jeżeli kochasz nadmorskie klimaty, to na pewno Ci się tam spodoba. Plaże są rajskie, może nie takie jak na Seszelach, czy Malediwach, ale na pewno urody nie można im odmówić.

Moje kręcenie nosem na Abel Tasman National Park wynika głównie z tego, że znajduje się on na tak wieeeelu listach must see. Jest to niezaprzeczalnie piękna miejscówka, ale moim zdaniem nie zasługuje na miejsce w TOP 10 i tyle.

NIE ZAPOMNIJ OBEJRZEĆ MOJEGO VLOGA Z ABEL TASMAN NATIONAL PARK!

Share

1 Response

  1. 22 marca, 2021

    […] samego dnia, co odwiedziliśmy Abel Tasman National Park (przeczytasz o tym TUTAJ), ruszyliśmy w kierunku zachodniego wybrzeża, które zwie się nie inaczej, jak West Coast. W […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *