Fjaðrárgljúfur, nazywany również jako Kanion Justina Biebera, będzie tematem tego wpisu. Z miejsca, które znane było prawie tylko Islandczykom, w krótkim czasie stał się międzynarodową gwiazdą… no i jak to z takim szybkim fejmem bywa, nie skończyło się to dla Fjaðrárgljúfur za dobrze….
Po wizycie w Jaskini Yody ruszyliśmy ku dalszym atrakcjom – do Kanionu Fjaðrárgljúfur. Pogoda w końcu była ładna i przejrzysta. Całe szczęście, bo gdyby widoczność była słaba, tak jak w poprzednich dniach, to jadąc, przeoczylibyśmy pola lawowe Eldhraun, które roztaczały się przez wiele, wiele kilometrów wzdłuż drogi numer 1.
Eldhraun
Pola lawowe Eldhraun, to nie byle jakie pola! Jest to nawiększy tego typu teren na świecie (565 km2) i żeby tego było mało, to pokryty jest on super miękkim mchem!
W czerwcu 1783 roku, swoją erupcję rozpoczął wulkan Laki. Miał wiele do powiedzenia, bo nie cichł aż do lutego 1784 roku. Tak długa erupcja dała się mocno we znaki mieszkańcom Islandii. W wyniku tego procesu zginęło około 20% ludności oraz 50% zwierząt domowych.
Dzisiaj Eldhraun, to ogromne pola, które zachwycają swoim ogromem i kolorem pokrywającego je mchu. No dobra, nas kolorem nie zachwyciły, bo gdy tam byliśmy, mech barwił się na żółto i pomarańczowo. W bardziej wilgotnym okresie, puszek ma soczyście zielony kolor. Po mchu nie można chodzić. Na interakcję z nim pokusił się jednak wyżej wspomniany Justin Bieber, który w swoim teledysku wręcz się po tym mchu turlał. Prosimy nie próbować tego na Islandii!
Niestety są z nas duże dzbany, ponieważ nie zrobiliśmy ani jednego zdjęcia Eldhraun… Uchwyciliśmy jednak pola lawowe na naszym vlogu, więc zapraszam do obejrzenia! (Eldhraun zobaczysz w tych przedziałach czasowych: (0:57-1:01; 2:38-3:03; 3:44-4:16)
Kanion Fjaðrárgljúfur
Dojechaliśmy do głównego bohatera tego odcinka – Fjaðrárgljúfur. Zacznijmy od tego, co to i jak to powstało.
Fjaðrárgljúfur – historia powstania
Nie jestem znawcą, więc historia stworzenia będzie krótka. Kanion Fjaðrárgljúfur jest głęboki na około 100 metrów i ma troszeczkę więcej niż 1 km. Przypuszczalnie został on uformowany 9 tysięcy lat temu. Panowała wtedy epoka lodowcowa. Gdy lodowiec zaczął się cofać, powstała laguna lodowca, a wypływający z niej strumień wody uformował Fjaðrárgljúfur. Tadaaaaaaam!
Jeżeli chodzi o historię współczesną Fjaðrárgljúfur, można ją podzielić na okres przed Justinem Bieberem i na okres po Justinie Bieberze. Dopóki kanadyjski idol nastolatek nie przyjechał z ekipą filmową, aby nakręcić tam parę kadrów do swojego teledysku (I’ll Show You), to Fjaðrárgljúfur nie cieszył się dużą popularnością. Sytuacja odwróciła się o 180 stopni, po wypuszczeniu video clipu. Ilość odwiedzających to miejsce się prawie podwoiła ( w latach 2017 i 2018 ilość turystów z 150 tysięcy rocznie wzrosła do ponad 280 tysięcy). Niestety na tym boomie ucierpiała natura. Doszło do sytuacji, że kanion został zamknięty na chwilę w 2018, a w 2019 Fjaðrárgljúfur wyłączono dla odwiedzających na 4 miesiące. Wszystko po to, żeby przyroda miała szansę się zregenerować.
Fjaðrárgljúfur – dojazd
Uuuuuuuu Pani/Panie, dojazd i odjazd, to coś co moje nerwy lubią najmniej… Jadąc krajową drogą numer jeden, przyjdzie odbić na trasę o numerze 206. Niestety jest to droga gruntowa – krzywa, wyboista, pełna latających kamyczków i bywa dosyć stroma. Po dojechaniu na miejsce, moją głowę zaprzątała nieustannie kwestia powrotu. Tym razem ostro pod górkę, samochód jadący z naprzeciwka widziany był dopiero przy szczycie drogi… Wiem, że może to brzmieć dosyć źle, ale prawda jest taka, że spokojnie da się radę pokonać tę trasę bez auta z napędem na 4 koła, a ja po prostu panikuje i marudze. No i skoro ja dałam radę, to Ty na pewno też dasz. Ale faktem jest, naprawdę by się przydało coś z tą drogą zrobić! Kawałek tej trasy nagraliśmy – looknij na mojego vloga (od 3:03).
Na miejscu znajduje się darmowy parking i kibelek obok.
Kanion Fjaðrárgljúfur – zwiedzanie
Kanion Fjaðrárgljúfur, to atrakcja darmowa. Chociaż mnie kosztowała zszargane nerwy, bo nienawidzę dróg gruntowych. “Kanion Justina Biebera” można zwiedzać tylko górą kanionu. Ponoć kiedyś można było spacerować dołem kanionu, przy rzece, która przez niego przepływa (Fjaðrá), ale… już nie można. Obstawiam, że to wina Biebera :P. Jedyną szansą, aby zobaczyć jak Fjaðrárgljúfur prezentuje się od dołu, to zejście na mostek położony nieopodal parkingu. Stamtąd można podziwiać kanion niejako na wskroś. Zobacz sam/a!
Cała reszta zwiedzania odbywa się idącą lekko pod górę ścieżką, pośród zielonych traw. Na trawy wchodzić nie można, ścieżka otoczona jest linką, więc nie ma szans na skok w bok. Przy Fjaðrárgljúfur znajdują się bodajże 3 platformy widokowe, które umożliwiają spojrzenie w głąb kanionu.
W drodze powrotnej, przy dobrej widoczności, można podziwiać pola lawowe Eldhraun.
Co ciekawe, można tam latać dronem! My niestety nie polecieliśmy, bo dosyć mocno wiało… 🙁 Cała atrakcja, to sprawa na 30 min do godziny. W zależności ile chcesz spędzić czasu na kontemplacji i trzaskaniu fotek :D.
Kanion Fjaðrárgljúfur, to była nasza ostatnia atrakcja na ten dzień. Ruszyliśmy więc ku campingowi. Widoki po drodze były przepiękne. Zbliżaliśmy się do lodowca Vatnajökull, którego odnogi zaczęły jawić się nam na horyzoncie.
Ten wieczór spędziliśmy na najlepszym campingu na Islandii, na którym przyszło nam spać – Svinafell Campground. W cenie był prysznic (zwykle trzeba dodatkowo dopłacać), dostęp do zadaszonej stołówki oraz elektryczności, no i piękne widoki. Cena za dwie osoby (2021 rok) 3400 ISK, czyli jakieś 105zł.
PAMIĘTAJ, ABY OBEJRZEĆ MOJEGO VLOGA!