Arctic Henge trafiło na naszą listę w sposób spontaniczny. Gdzieś na Instagramie zobaczyłam pięknie obrobione zdjęcie… z mistyczną, kamienną konstrukcją niczym Stonehenge, za którą sambę tańczyła zorza polarna… Od razu nadmienię, że to jest jeden z tych przypadków, kiedy spontan nie był warty spontana 😉 .
Odwiedzając Arctic Henge musieliśmy nieźle zboczyć z trasy. Podczas islandzkiej wycieczki podążaliśmy głównie tzw. ring road – czyli drogą numer jeden, która biegnie wokół prawie całej wyspy. Aby odwiedzić kamienne budowle Arctic Henge, musieliśmy odbić ponad 180 km na północ! Czy warto było szaleć tak? Moim zdaniem nie, ale kto co woli 😀 .
Jadąc w kierunku Arctic Henge, nie mieliśmy zaplanowanych żadnych dodatkowych atrakcji. Jechaliśmy do tej bazaltowej konstrukcji z wielką nadzieją, że będzie warta nadrabiania drogi. Co prawda, po drodze mijaliśmy piękne, islandzkie widoki, ale te towarzyszyły nam prawie przez cały czas naszej podróży, więc nie rekompensowałyby nam one potencjalnej porażki ;).
Arctic Henge znajduje się zaraz obok miasteczka Raufarhöfn, które uchodzi za najdalej wysuniętą na północ miejscowość Islandii. Mieliśmy więc poczucie, że pieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu – zobaczymy dziwne kamienie oraz odwiedzimy miasto szczycące się mianem najbardziej północnego… Wow… Trzeba sobie jakoś racjonalizować niektóre decyzje…
Arctic Henge – o co tu chodzi?
Przyznam, że nie do końca jest dla mnie jasne, po co zostało zbudowane Arctic Henge, ani nie wiem jakie ma dokładnie znaczenie. Nie oznacza to oczywiście, że ta konstrukcja powstała bez żadnej głębszej myśli, to ja po prostu nigdy nie byłam dobra w interpretacjach pt. co autor miał na myśli. Dla mnie na przykład, idealnym wytłumaczeniem, dlaczego powstało Arctic Henge, byłby powód – bo tak.
Jednakże, jak na porządnego blogera przystało, zgłębiłam trochę ten temat i oto co udało mi się wymuskać. Wyszło na to, że Arctic Henge to ogromy zegaro-kalendarz słoneczny.
Głównymi bohaterami tej konstrukcji są: krasnoludy, polarne słońce, neopogańskie wierzenia i mitologia nordycka. Jeżeli chodzi o nordyckie historie, to największą inspiracją był poemat Völuspá (Przepowiednia Wieszczki) z Eddy Starszej. W owym utworze wspomina się o 72 krasnoludach, które reprezentują pory roku i znaki zodiaku. Na rysunkach przedstawiających, jak docelowo ma wyglądać Arctic Henge, można zauważyć wiele małych głazów ustawionych w krąg. Owe głazy, to właśnie krasnoludy, docelowo każdy ma być podpisany imieniem każdego krasnoluda.
Bo wiesz, Arctic Henge nie jest jeszcze dokończone i właściwie nie wyznaczono daty końca prac… ale to tym później.
Jak widać na zdjęciach, cała konstrukcja ma wyglądać naprawdę ciekawie. Każdy element ma jakieś powiązanie z nordyckimi sagami, wierzeniami pogańskimi i tak dalej. Mnie proszę nie pytać. W sumie wiele sprowadza się do tego, aby móc oglądać polarne słońce pod łukiem, nad łukiem, w łuku, przy łuku i bez łuku.
Miejsce budowy Arctic Henge nie jest przypadkowe. Dookoła rozpościerają się płaskie tereny, a horyzont nie jest niczym zasłonięty. Dzięki temu można obserwować jak polarne słońce i cień pięknie współdziałają z tą kamienną konstrukcją.
Co dalej?
Pomysł stworzenia tego miejsca narodził się w 1996 w głowie Erlingura Thoroddsena. Po co? Przede wszystkim, aby ściągnąć turystów do Raufarhöfn, miasteczka, które mało komu jest po drodze. Prowadził on tam hotel, więc nic dziwnego, że zależało mu na większym ruchu turystycznym. Sprytny gość. W 2003 albo 2004 (źródła podają różne daty) Erlingur rozpoczął budowę Arctic Henge. Planowo myślał, że całą konstrukcję uda mu się skończyć do 2007… niestety do dzisiaj budowla nie jest gotowa nawet w połowie. Właściwie możemy zobaczyć tam obecnie cztery 6-metrowe, bazaltowe łuki i jeden 10-metrowy. Dodatkowo gdzieniegdzie leżą większe lub mniejsze głazy.
Erlingur traktował Arctic Hange bardziej jako hobby, prowadząc hotel nie mógł poświęcić się projektowi w 100 procentach. Dodatkowo, pomimo zbiórek i wsparcia, koszta dalszej budowy zdecydowanie przerosły jego budżet. Aby dokończyć Arctic Henge przydałoby się wygrać w totka, bo koszta szacuje się na jakieś 1,5 miliona dolarów. Niestety pod koniec 2015 roku Erlingur Thoroddsen zmarł. Nie wiadomo kiedy i czy konstrukcja zostanie dokończona. Chociaż jak mawiał sam pomysłodawca Arctic Henge, “Aby dokońcyć Stonehenge potrzeba było 1500 lat”. Więc może kiedyś się doczekamy.
Docelowo cała konstrukcja ma mieć 52 metry średnicy. W łuku, który wybudowano na samym środku, ma się znajdować szkło pryzmatyczne, które będzie załamywać światło słoneczne. A pod nim ma stać tron.
Arctic Henge – informacje praktyczne
Wedle planów Erlingura, miasteczko Raufarhöfn jest na pewno częściej odwiedzane, aniżeli by to było, gdyby Arctic Henge tam nie powstało. Jednakże! Na pewno nie są to tłumy. My, w szczycie sezonu, bazaltowe łuki mieliśmy tylko dla siebie. Oczywiście atrakcja jest darmowa. Zaraz obok znajduje się się również darmowy parking.
Z własnych doświadczeń muszę przyznać, że nieźle tam wieje! Gdy wypożyczaliśmy samochód, ostrzegano nas przed porywczym, islandzkim wiatrem. Polecono nam uważać, gdy otwieramy drzwi, bo wiele razy się zdarzało, że wiaterek z zaskoku przywiał i wyłamał drzwi. Podobna sytuacja przytrafiła mi się właśnie tam. Całe szczęście szybka reakcja i złapałam drzwi zanim poleciały hen w dal :P.
Czy zatem polecam, to miejsce? Jak już wcześniej pisałam, mnie Arctic Henge nie porwało. Jest to zdecydowanie ciekawa konstrukcja, ale jakoś nie poczułam mistycyzmu tego miejsca (może dlatego, bo ma ono ledwo 20 lat :P). Wiadomo, każdy ma inną wrażliwość, zainteresowania i gusta. Ja bym drugi raz się już tam nie zapuściła. Trochę szkoda benzyny, która obecnie osiąga rekordowe ceny 😛 .
Informacja dla potomnych, benzyna właśnie przekroczyła 6zł za litr!
PAMIĘTAJ OBY OBEJRZEĆ MÓJ VLOG Z TEGO MIEJSCA!
1 Response
[…] tego samego dnia, którego odwiedziliśmy bazaltową konstrukcję Arctic Henge, ruszyliśmy ku miejscowości Husavik. Zanim zainteresowałam się Islandią, jako miejscem na […]