Podróż po Nowej Zelandii – luźne fakty cz. 4

Podróż po Nowej Zelandii, to prawie jak podróż na kraniec świata. Dalej się nie da (no prawie). Ewentualnie bardziej oddalona jest jeszcze Antarktyda. Skoro decydujesz się na takie przedsięwzięcie, to dobrze się jest do niego przygotować. Ale komu ja to mówię, przecież pewnie dlatego tutaj jesteś!

Witam w czwartym wpisie z serii – Podróż po Nowej Zelandii – wszystko co musisz wiedzieć.

W PIERWSZYM WPISIE – opowiedzieliśmy sobie trochę o transporcie w Nowej Zelandii i ustaliliśmy, że po kraju długiej chmury najlepiej podróżować samochodem. Dowiesz się, jak wypożyczyć albo kupić auto, jakie są stacje benzynowe i ogólnie jak wyglądają drogi i kultura jazdy w Nowej Zelandii.

A W DRUGIM POŚCIE – poruszyliśmy temat jedzenia i sklepów w Nowej Zelandii. Dowiesz się gdzie kupować prowiant, gdzie w miarę tanio zjeść na mieście oraz poznasz nasze menu z podróży.

TRZECI WPIS – jest o noclegach, a dokładnie o campingach, bo skupiam się przede wszystkim na vanlife – czyli spaniu w samochodzie. Z postu dowiesz się również, gdzie wziąć prysznic w Nowej Zelandii oraz jak załatwić podstawowe potrzeby 😉

Podróż po Nowej Zelandii – luźne fakty

Czas na luźne informacje, które ciężko było przypisać do jednej kategorii, a zapewne mogą być przydatne, gdy przyjdzie Ci odbyć podróż po Nowej Zelandii.


Zanim rozpoczniesz swoją wycieczkę po kraju długiej chmury, musisz się najpierw do niego dostać! Pamiętaj, że kontrola na granicy, to nie przelewki i naprawdę mocno sprawdzają każdego, kto wlatuje do Nowej Zelandii. Napisałam o tym osobny post – TUTAJ. W dużym skrócie. Każdemu prześwietlają bagaż – zarówno podręczny, jak i ten główny do luku. W związku z tym, naprawdę zwróć uwagę na to, co wwozisz do Nowej Zelandii. Wypełniając deklarację, czytaj uważnie, czy aby na pewno nie masz czegoś w bagażu, co jest wymienione w deklaracji. Najlepszy przykład to buty trekowe. Zapewne będziesz takie wwozić. Jeżeli tak jest, to musisz to zaznaczyć w deklaracji. Twoje buty zostaną wtedy sprawdzone (czy nie ma na nich kawałków ziemi i innych brudów) i ewentualnie wyczyszczone. Jeżeli nie odnotujesz, że wwozisz coś, co jest wymienione w deklaracji, to możesz zapłacić sowitą karę.

Jeżeli nie chcesz zasilać nowozelandzkiego budżetu poprzez opłacanie nałożonych na Ciebie kar – BARDZO UWAŻNIE CZYTAJ I WYPEŁNIAJ DEKLARACJĘ!


Nowa Zelandia, to przede wszystkim natura, która jest najczęściej darmowa. Jednakże jest też tam sporo atrakcji, gdzie trzeba “sypnąć centem”. Mowa tutaj np. o rejsach stateczkiem (np. po Milford Sounds), skokach ze spadochronem, wejściówkach do różnych atrakcji typu wioska Maorysów, czy geotermalne parki. Do wielu z tych atrakcji można zdobyć zniżki, które chociaż trochę odciążą Twoje wydatki. Strony takie jak Bookme, Grabone, Backpacker Deals, czy broszurki różnych atrakcji często zawierają najróżniejsze zniżki!

Zanim zapłacisz za jakąś atrakcję w Nowej Zelandii, sprawdź, czy nie uda Ci się ustrzelić na nią zniżki!


Podczas moich “poradniczych” postów, skupiam się głównie na vanlife. Czyli na podróżowaniu i spaniu w samochodzie. Przy takim trybie zwiedzania, jednym z wyzwań jest ładowanie sprzętu – telefonów, aparatów, laptopów, power banków itp. Problem ten może być częściowo rozwiązany poprzez zakup przetwornicy samochodowej. Często jednakże można w ten sposób naładować tylko jeden sprzęt oraz stan jego naładowania zależy, jak daleką trasę mamy do pokonania danego dnia. Gdy dystans jest dłuższy, to większa szansa na jak największe zasilenie baterii. Co jednak w sytuacji, gdy długość jazdy nie wystarcza do naładowania sprzętów?

Jeżeli chodzi o samochodowe ułatwienia, to prócz przetwornicy warto sobie kupić ładowarkę USB, którą można podłączyć do zasilania z gniazda zapalniczki samochodowej. W ten sposób można szybko podładować telefon albo aparat. Jednak w sytuacji, gdy mamy bardziej wymagające baterie do nakarmienia w większych ilościach, to na ratunek lecą nam biblioteki publiczne! Nowa Zelandia to zdecydowanie kraj, w którym odwiedziłam najwięcej bibliotek :D. Nie dość, że prawie każda miejscowość ma swoją bibliotekę, to jeszcze osoby pracujące tam, są tak przyzwyczajone do backpacersów ładujących swój sprzęt, że nikt sobie z tego nie robi, że jacyś ludzie godzinami okupują bibliotekę, bez spojrzenia na chociażby jedną książkę. Dodatkowym plusem jest fakt, że prawie każda biblioteka ma Wi-Fi i czysty kibelek :D.

Twoi najlepsi przyjaciele przy ładowaniu sprzętu? Przetwornica, ładowarka usb i BIBLIOTEKI!


Pogadajmy o pogodzie! Pamiętaj, że Nowa Zelandia leży na południowej półkuli, co oznacza, że gdy u nas jest lato to u nich jest zima. Najlepszy czas na odwiedzenie Nowej Zelandii, to czas od połowy listopada do końca marca. To wtedy występują tam najwyższe temperatury i szansa na słoneczną pogodę jest największa. Lato w Nowej Zelandii nie oznacza jednakże, że możesz spakować tylko lekkie ciuchy z krótkim rękawkiem i nogawkami. Pamiętaj, że Nowa Zelandia, to dwie różne wyspy i jeżeli planujesz odwiedzić obie (wielce prawdopodobne, bo chyba nie przylatujesz połowy świata, żeby odwiedzić tylko jedną), to spakujesz zarówno ciuchy letnie jak i cieplejsze odzienie.

W Nowej Zelandii im bardziej na południe tym zimniej. Południowa wyspa jest znacznie chłodniejsza, nie wspominając już o samym południu południowej wyspy, która często obrywa wiatrem wprost z Antarktydy. Chyba nie chcesz wyglądać jak to drzewo:

podróż po Nowej Zelandii

Przylatując do Nowej Zelandii zaopatrz się się letnie ciuchy, ale nie zapominaj też o kurtce przeciwdeszczowej, swetrze i cieplejszym odzieniu, ponieważ południowa wyspa potrafi być całkiem chłodna, nawet latem.


Pogadajmy teraz jak wygląda Internet w Nowej Zelandii… chcę się tutaj skupić na Internecie w telefonie, który jest dostarczany przez jedną z sieci komórkowych. Na początek musisz zastanowić się jakie masz zapotrzebowanie na Internet. Internet w Nowej Zelandii jest drogi. Nie ma jak w Polsce, że kupisz sobie parę giga za kilka “groszy”. Jeżeli Internet nie jest Ci potrzebny na 24/7, to rozwiązaniem może być kupić opcję na kartę, gdzie możesz dokupić sobie internet w zależności do Twoich potrzeb. My płaciliśmy jakieś 8 dolców za 1GB w Warehouse Mobile. Z tej opcji korzystaliśmy, gdy nie podróżowaliśmy.

Na road trip po Nowej Zelandii zdecydowaliśmy się na ofertę telefonii Spark. Wzięliśmy sobie abonament na 3 miesiące, gdzie płaciliśmy około 70 NZD miesięcznie za prawie nielimitowany Internet. Abonament może brzmieć groźnie, ale łatwo było z niego zrezygnować, składając podanie o rozwiązanie umowy z zachowaniem miesięcznego okresu wypowiedzenia. Jeżeli zdecydujesz się na tę opcję, to zawsze upewnij się jakie są warunki zerwania umowy.

Jak więc widzisz, Internet w Nowej Zelandii, to droga impreza. Jeżeli nie musisz na bierząco uaktualniać swojego Instagrama, to warto zdecydować się na opcję na kartę. Zwłaszcza, że zasięg poza miastami trochę kuleje. Jest bardzo słaby, a często prawie wcale go nie ma. W aglomeracjach natomiast bardzo łatwo dorwać darmowe Wi-Fi w bibliotekach, knajpach i kafejkach.

Internet w Nowej Zelandii jest drogi, a zasięg poza miastami dość słaby. Zastanów się dobrze, czy aby na pewno chcesz wyskakiwać z kasy, żeby mieć nielimitowe gigabajty.


Kolejny punkt, to nie porada, ale coś na co na pewno zwrócisz uwagę. Na nowozelandzkich drogach jest pełno tzw. road kills. Czyli zabitych zwierzaków leżących na drodze i poboczu. W większości są to ptaki i oposy. Co więcej, w Nowej Zelandii zabijanie oposów na drodze, to niejako sport narodowy, ponieważ uważane są one tam za szkodniki.

Cmentarzysko na drodze, to typowa sprawa na nowozelandzkich drogach.


Nowa Zelandia, to przede wszystkim natura. A jak natura, to i wiele szlaków do pokonania. Warto przed wybraniem się na szlak, zwłaszcza na te bardziej wymagające, skonsultować się z park rangersami. Pracownicy parku nie tylko udzielą Ci podstawowych informacje o terenie, ale będą mieli dla Ciebie też dokładne wiadomości pogodowe oraz do której godziny najlepiej rozpocząć szlak. Nam bardzo taka informacja się przydała, gdy chcieliśmy iść na Avalanche Peak – nie tylko pogoda na samym szczycie tego dnia była zdradziecka (pomimo że w dolinie był spokój), to jeszcze byliśmy grubo po czasie, jeżeli chodzi optymalny czas na rozpoczęcie treku.

Warto odwiedzać Information Centers, w których można zdobyć mapki i informacje na temat najbliższej okolicy.


Na szlakach, czy na plażach nie znajdziesz koszów na śmieci. W Nowej Zelandii jest zasada – co udało Ci się przynieść, to równie dobrze możesz i wynieść. I jest to bardzo słuszny wniosek! Nowa Zelka ogólnie bardzo dba o swoją przyrodę i często na początku szlaku możesz spotkać stację, w której będziesz musiał/a wymyć buty, żeby nie wnieść jakiś świństw ze sobą.

Kosze na śmieci na łonie natury, to nie jest oczywista sprawa w Nowej Zelandii, więc zawsze bądź gotów na zabranie swoich śmieci z powrotem ze sobą.


Share

1 Response

  1. 6 marca, 2023

    […] ZAPRASZAM NA CZWARTY I OSTATNI POST SERII PRAKTYCZNYCH PORAD – TYM RAZEM LUŹNE FAKTY O PODRÓŻY PO NOWEJ ZELANDII – KILK TUTAJ! […]