Dunedin i najbardziej stroma ulica świata

baldwin street najbardziej stroma ulica świata

Dunedin – jak to z nowozelandzkimi miastami bywa, nie przyciąga ogromem atrakcji, czy piękną architekturą. Coś jednak sprawiło, że zawitaliśmy do tej aglomeracji… co to było? Najbardziej stroma ulica świata oraz prysznic!

Budząc się w przegrzanym samochodzie, fakt, że moja skóra nie widziała od tygodnia mydła, doskwierał jeszcze bardziej. Chyba nie muszę tłumaczyć nikomu, jak paskudnym jest uczucie bycia brudnym i klejącym, gdy na zewnątrz jest parno i gorąco…

Planem tego dnia było odwiedzenie miasta Dunedin, a potem Tunnel Beach. Zgodnie uznaliśmy, że pierwszą aktywnością jaką zaliczymy tego dnia będzie znalezienie prysznica w Dunedin. Appka CamperMate poszła w ruch (jeżeli nie wiesz co to, to kliknij w TEGO posta). Szybko zlokalizowaliśmy obiecującą miejscówkę z nielimitowanym czasem prysznicu (raj na ziemi jednak istnieje). Otwierali się jednak o 10.00, a była 7.30 rano… czyli jednak jedną miejscówkę w Dunedin będziemy musieli zwiedzić na brudasa.

NAJBARDZIEJ STROMA ULICA ŚWIATA – BALDWIN STREET

Poprzedni dzień zakończyliśmy na campingu, z którego mieliśmy jakieś 25km do Dunedin. Baldwin Street leży na północnych obrzeżach miasta, dlatego też to od tej ulicy zaczęliśmy nasze zwiedzanie tej około 105-tysięcznej aglomeracji.

O miano najbardziej stromej ulicy świata pretenduje parę adresów, ale główna rywalizacja toczy się właśnie między Baldwin Street i Ffordd Pen Llech w Harlech w Walii. Do 2019 roku za najbardziej stromą była uważana ta pierwsza, ale straciła to miano w czerwcu owego roku na rzecz walijskiej ulicy. Nowozelandczycy nie poddali się jednak tak łatwo i już w kwietniu 2020 roku odzyskali swój tytuł. Uznano, że stromość ulicy powinna być wnioskowana na podstawie osi centralnej, a ta na Baldwin Street (nachylenie o 34,8%) bije Ffordd Pen Llech (28,6%) na głowę. Nie przywiązywałabym się jednak do tych procentów za bardzo, bo co artykuł, to inne dane…

Baldwin Street najbardziej stroma ulica świata

Tytuły typu największa, najmniejsza, najstarsza przyciągają sporo zainteresowania – nie inaczej jest z mianem najbardziej stroma! Wśród chętnych do zobaczenia drogowych skosów znajdują się też jednostki z dosyć dziwnymi pomysłami. I tak jedna dziewczyna postanowiła sturlać się z Baldwin Street w kuble na śmieci – niestety zakończyło się to dla niej śmiercią. Innym razem parę śmiałków postanowiło zjechać z najbardziej stromej ulicy na świecie w chłodziarkach… Nic im się nie stało, ale zostali oskarżeni o zakłócanie spokoju.

A MY?

A my poszliśmy zwiedzić Baldwin Street na nogach – bez żadnych dodatkowych sprzętów. No muszę przyznać, że ulica jest naprawdę stroma! Niestety zdjęcia nie do końca to oddają. Baldwin Street ma około 350 metrów, a różnica poziomów pomiędzy jednym a drugim końcem ulicy wynosi jakieś 70 metrów.

Baldwin Street Nowa Zelandia dunedin

Żeby wejść, trzeba się troszkę zmęczyć. Rekord trasy z dołu na górę i z powrotem w dół wynosi 1 minutę i 56 sekund. Co roku organizowane jest tam wydarzenie – Baldwin Street Gutbuster, gdzie ochotnicy wbiegają i zbiegają z ulicy starając się bić swoje rekordy.

najbardziej stroma ulica świata baldwin street

Najbardziej stroma ulica świata daje możliwość cyknięcia paru interesujących fotek, ale poza tym, nie ma tam za bardzo co robić. No chyba, że masz jakiś ciekawy sprzęt do zjazdu. My nie mieliśmy, więc wróciliśmy do samochodu, po drodze mijając drzewko ozdobione kolorowymi peniskami.

baldwin street najbardziej stoma ulica świata

PRYSZNIC PO 7 DNIACH…

Kolejną atrakcją dnia był długo wyczekiwany prysznic. Udaliśmy się w okolice Kitchener St Reserve, aby dorwać gorącą wodę, płynącą intensywnym strumieniem ze “słuchawki”. Prysznic znajdował się obok sklepu/wypożyczalni Watercooled i to właśnie do tego lokalu należy się udać, żeby zapłacić za wodne przyjemności i odebrać kluczyk. 5 dolarów za nie limitowany prysznic brzmiało jak bajka! Nie zawsze ma się taką rozpustę. O nie, nie! Często prysznic jest limitowany, przez 4 minuty można cieszyć się gorącą wodą, a po upływie czasu zaczyna lecieć zimna…

Po zdecydowanym polepszeniu sobie humoru, ruszyliśmy zwiedzać Dunedin…

Dunedin

A na Dunedin nie mieliśmy za bardzo planu – prócz dokupienia skrzydełek do drona, którego rozbiliśmy dzień wcześniej oraz odwiedzin biblioteki w celu naładowania sprzętu.

Do Dunedin podeszliśmy trochę, jak do większości nowozelandzkich miast – wpadniemy, ogarniemy najważniejsze sprawy typu zakupy i wybywamy. Dlaczego tak? Bo po prostu nowozelandzkie miasta są bardzo często mało ciekawe, przynajmniej dla nas (dla Andiego, to w sumie nic nie jest ciekawe, ale to już inna historia 😉 )

Z Dunedin nie jest inaczej. Pomimo że nazwa miasta pochodzi od Dùn Èideann, czyli szkockiej gaelickiej nazwy Edynburga, to niestety do szkockiej stolicy mu daleko. Drugo największe miasto południowej wyspy i siódmo największe w Nowej Zelandii, nie zachęca jakoś mocno do odwiedzin, ale muszę przyznać, że ma całkiem ciekawą architekturę. Przejeżdżając ulicami centrum Dunedin nakręciłam parę filmików budynków i okolic, ale zapomniałam o robieniu zdjęć – podział obowiązków ciężka rzecz. Dlatego zapraszam na mojego vloga KLIK.

Z ciekawszych miejsc była na pewno stacja kolejowa, którym niektórym przypomina dom z piernika. Przez lokalsów budynek nazywany jest ‘Gingerbread House’ albo ‘Gingerbread George’. Stacja została otworzona w 1906 roku, więc jak na nowozelandzkie warunki, to to całkiem stary budynek!

Dunedin stacja kolejowa
Dunedin architektura
Dunedin nowa zelandia

Kolejnym miejscem, które chcieliśmy odwiedzić była fabryka czekolady – Cadbury World. Jak na mistrzów researchu przystało, o tym że fabryka nie działa od 2018 roku, dowiedzieliśmy się na miejscu, całując klamkę. I tak można powiedzieć, że się nam poszczęściło, bo mieliśmy jeszcze okazję zobaczyć biało-fioletowy budynek, który teraz jest kupą gruzu (rozebrano go we wrześniu 2021 roku). Na jego miejscu powstanie szpital.

Cadbury dunedin fabryka czekolady
Cadbury dunedin fabryka czekolady

I to tyle by było jeżeli chodzi o Dunedin. Na koniec tradycyjnie poszliśmy do biblioteki naładować sprzęt, a potem udaliśmy się na szamkę. Tego dnia wygrała pizza z serowymi brzegami z Pizzy Hut (ich PH nie dorasta naszej, polskiej do pięt!).

Tunnel Beach

Kolejnym przystankiem miał być Tunnel Beach – czyli łuk skalny oddalony od Dunedin jakieś 7 km. Od parkingu na punkt widokowy na Tunnel Beach jest jakiś kilometr. Osiągnęliśmy jednak szczyt naszego lenistwa i dotarliśmy tylko do połowy drogi, bo nie chciało się nam wracać tą samą trasą pod górę. Wszystkiemu winna była pizza, którą zjedliśmy wcześniej! Ale i tak udało się nam zrobić parę fotek Tunnel Beach, więc nie ma co drążyć tematu 😉 .

Tunnel Beach Nowa Zelandia

Owaka Freedom Camping Site

A potem pojechaliśmy na spanko. Za cel wybraliśmy camping, a raczej camping w miejscowości Owaka. Byliśmy tam sami, co już wzbudziło mój niepokój – nie lubię, gdy nikt więcej nie nocuje na campingu. Potem się jeszcze bardziej zdenerwowałam, bo na CamperMate przeczytałam, że co niektórzy lokalsi lubią psocić się backpackersom i driftują obok parkingu w środku nocy.

Ostatecznie nikt nam snu nie zakłócił, a miejscowość okazała się całkiem urokliwa. Mieli ciekawy sklep z bibelotami i dom, na którego przedzie była wielka wystawa imbryczków i filiżanek.

To by było na tyle. A kolejnego dnia odwiedziliśmy The Catlins!

A MOJEGO VLOGA Z WIZYTY W DUNEDIN ZOBACZYSZ PONIŻEJ!

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *