Lake Marian – krótki hike w nowozelandzkim fiordlandzie

Lake Marian

Lake Marian, to jedno z miejsc, które warto odwiedzić podczas wizyty w okolicach Milford Sound, a tym samym w nowozelandzkim Fiordlandzie. Turkusowe, alpejskie jezioro ukryte wśród gór… brzmi zachęcająco?

Ale zanim opowiemy sobie dokładniej o trasie do Lake Marian, to czas na STORY TIME!

Lake Marian od początku miał ważne miejsce w moim turystycznym serduszku. To właśnie ta lokalizacja trafiła jako pierwsza na moją listę miejsc do odwiedzenia w Nowej Zelandii. Dlaczego? Jak już pewnie wiesz, Andy (mój chłopak) jest Nowozelandczykiem. Dopóki go nie poznałam, o Nowej Zelandii wiedziałam nie wiele więcej niż to, że kręcili tam Władcę Pierścieni. Żeby nie być totalnym ignorantem, skoro trafił mi się na partnera życiowego Kiwi (tak nazywa się Nowozelandczyków), to wypadałoby się dowiedzieć co nieco o jego kraju.

Przy okazji czytania informacji o tym państwie, dowiedziałam się o Working Holiday Visie do Nowej Zelandii (visa pozwalająca na pracę przez rok w NZ – poczytasz o niej TUTAJ). Zapałałam chęcią rzucenia wszystkiego i wyjechania w nieznane. Skoro już miałam jechać na dłużej do Nowej Zelandii, to przydałby się jakiś plan miejsc, które chcę odwiedzić. W ten sposób trafiłam na posta nieistniejącego już bloga StoHistorii, gdzie autorzy opowiadali właśnie o wycieczce do Lake Marian.

I tak oto jezioro o tej wdzięcznej nazwie jako pierwsze trafiło na moją listę must see w Nowej Zelandii.

Wielką rozpacz przeżywałam, gdy okazało się, że ze względu na pogodę prawdopodobnie nie odwiedzimy Lake Marian… Zanim ruszyliśmy w kierunku Milford Sound, ostatnią okazję do sprawdzenia pogody mieliśmy w Te Anau. Za tym miastem nie ma już zasięgu, więc to była ostatnia szansa na zapoznanie się z prognozami. Niestety wszystko wskazywało na nieustanny mocny deszcz przez cały tydzień. Ale wiecie jak to z prognozami jest…

Niestety podczas naszych odwiedzin w Milford Sound, prognozy się potwierdziły i było mokro. Zanotowaliśmy chwilowe zaprzestanie opadów, ale jak tylko wsiedliśmy w samochód, chcąc jechać dalej, właśnie do Lake Marian, to znowu pogoda się totalnie popsuła…

Postanowiliśmy wrócić do Te Anau i sprawdzić, czy może prognozy się zmieniły i w najbliższych dniach jest szansa na przejaśnienie. Przecież chcieliśmy odwiedzić nie tylko Lake Marian, ale planowaliśmy zrobić szlak na Key Summit i Gertrude Saddle.

Przejechaliśmy 120 km, aby dowiedzieć się, że kolejne okno pogodowe będzie za 5 dni. Tylko co my mamy robić w tym czasie? Deszcz w całym regionie uniemożliwiał nam zwiedzanie natury, a prócz tego nie było tam kompletnie nic. Nie mogliśmy nawet zabić czasu siedząc w bibliotece, bo ze względu na okres noworoczny biblioteki były zamknięte. A co jak się przemęczymy i potem pogoda się zmieni i będzie też tego dnia padać? Przyznam, że popłakuliłam sobie trochę z tego nieszczęścia i na nic zdawała się racjonalizacja, że „Przecież i tak dużo zobaczyłaś, nie można mieć wszystkiego, ciesz się z tego co masz”…

JA CHCĘ ZOBACZYĆ MARIANA I KONIEC!

Me żądania dotarły do bogów pogody i gdy po raz setny tego dnia sprawdziliśmy prognozy, pojawiło się kilkugodzinne okno pogodowe. Kolejnego dnia, we wczesnych godzinach porannych od godziny 5 do 10 miało nie padać!

WRACAMY!

Przenocowaliśmy na tym samym campingu co ostatnio – Eglinton Valley Camp, skąd mieliśmy 26 km do Lake Marian. Z rana ruszyliśmy w drogę.

Lake Marian

Trasa na parking u podnóża ścieżki prowadzącej do jeziora Mariana, jest bardzo prosta. Jadąc w kierunku Milford Sound, należy skręcić w Hollyford Road, gdzie kilometr dalej będzie znajdować się średniej wielkości, darmowy parking.

Trasa do Lake Marian to około 6-kilometrowy trek w obie strony (3,1 km w jedną stronę). Jezioro znajduje się na wysokości 695 metrów, a przyrost wysokości na trasie to trochę ponad 400 metrów. Oznacza to, że trasa nie pnie się jakoś szalenie w górę, ale ma swoje bardziej strome momenty.

Na początku ścieżki znajduje się most wiszący, którym przechodzimy na drugą stronę Hollyford River.

Lake Marian trasa

Początek trasy jest całkiem przyjemny. Idzie się wzdłuż potoku tudzież wodospadu o nazwie Marian Falls.

Marian Falls

Dla niektórych jest to finał treku po Lake Marian Track i darują sobie trudy dalszej przeprawy. Potem zaczyna się już typowa nowozelandzka dżungla. Ścieżka zaczyna być dosyć wyboista i trzeba uważnie stąpać, po ziemi, bo ta jest pełna korzeni i śliskich kamieni. Przez częste opady, nierzadko przychodzi się też mierzyć z błockiem, które na pewno nie oszczędzi białych trampeczek.

paproć Nowa Zelandia
szlak fiodland

Trasa miejscami jest naprawdę gęsta, prawidłowy kierunek “zwiedzania” wskazują pomarańczowe trójkąty.

Lake Marian Track Nowa Zelandia

Na końcu ścieżki oczywiście czeka nagroda – Lake Marian. Piękne alpejskie, niebieskie jezioro, otoczone górami. Czego chcieć więcej? Tylko kąpieli!

Lake Marian jezioro
Lake Marian Nowa Zelandia
lake marian nowa zelandia
lake marian nowa zelandia

Parę lat wcześniej obiecałam sobie, że jak przyjdzie mi odwiedzić kiedyś tego urodziwego Mariana, to się w nim wykąpię.

I tak zrobiłam!

Lake Marian kąpiel

Nigdy nie zostałam chyba tak chłodno przyjęta przez nikogo, jak przez Mariana. Był lodowaty! Był tak zimny, że aż bolały mnie stopy od tego mrozu. Wytrzymałam w wodzie z 20 sekund. Po wyjściu pozornie chłodny poranek wydawał mi się nadzwyczaj ciepły, a uczucie orzeźwienia towarzyszyło mi przez resztę dnia. Naprawdę polecam się wykąpać! Chociaż na chwile!

Na tym zakończyła się nasza wizyta przy Lake Marian. Powrót jest tą samą ścieżką, tyle że w dół. Więc zawsze przyjemniej. Opuszczaliśmy tym samym już cały Fiordland. Ale na pewno będziemy musieli wrócić, bo przez niesympatyczne warunki pogodowe, wiele planów nie udało się nam zrealizować…

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *