Roys Peak i Wanaka Tree – jedne ze słynnych MUST SEE Nowej Zelandii

Roys Peak Nowa Zelandia

Trekking na szczyt Roys Peak to jedna z popularniejszych tras górskich w Nowej Zelandii. Widok na Lake Wanaka i pobliskie szczyty kusi wielu fanów wędrówek. Przy okazji, można również odwiedzić położone nieopodal urokliwe miasteczko Wanaka oraz słynne Wanaka Tree – drzewo zanurzone w jeziorze.

Po podglądaniu śmiałków, którzy zdecydowali się skakać na bungee (poczytasz o tym TUTAJ), ruszyliśmy dalej, do miejscowości Wanaka! Przed nami było ponad 50 kilometrów pięknych widoków. Aby dostać się do Wanaka z okolic Queenstown, można skorzystać z dwóch dróg. Pierwsza trasa wiedzie przez dolinę – Cardrona Valley, a druga ciągnie się wzdłuż krajowej drogi numer 6. Większość wybiera tę pierwszą opcję ze względu na widoki na pasmo górskie Crown Range. To najwyżej położona droga w Nowej Zelandii, znajduje się na 1121 metrach nad poziomem morza. Wiąże się to z tym, że zimą przejaz tą trasą może być utudniony i mogą być wymagane łańcuchy na kołach.

Oczywiście zdecydowaliśmy się na trasę przez Cardrona Valley. Widoki na wzgórza porośnięte żółtymi trawami naprawdę robiły wrażenie. Wydaje mi się, że ta trasa z ogromu naprawdę pięknych tras w Nowej Zelandii podobała mi się najbardziej (ale niestety moje poniższe zdjęcie ZUPEŁNIE tego nie oddaje).

Cardrona Valley Nowa Zelandia

Po drodze do Wanaki mijamy wioskę Cardrona, gdzie znajduje się jeden z najsarszych hoteli w Nowej Zelandii. Zatrzymaliśmy się na chwilę obadać, a potem ruszyliśmy dalej do Wanaki…

Cardrona Hotel Nowa Zelandia

Wanaka 

Wanaka, to małe miasto zamieszkane przez około 12-tysięcy ludzi. Jak to z nowozelandzkimi aglomeracjami bywa, nie ma tam za dużo miejskich rozrywek. Co innego atrakcje naturalne! Wanaka jest P-R-Z-E-P-I-Ę-K-N-I-E położona. Dookoła pasma gór, a samo miasto leży nad jeziorem o tej samej nazwie – Lake Wanaka. Jezioro to jest czwartym co do wielkości jeziorem w Nowej Zelandii. W lecie Wanaka bawi kąpielami w jeziorze, sportami wodnymi i przemierzaniem górskich szlaków, a w zimę dorzuca do tego stoki narciarskie. Tak, więc jeżeli natura to Twoja ulubiona atrakcja, to miasto Wanaka bardzo Ci się spodoba. Jeżeli nie… to możesz się wynudzić. Chociaż nie sądze, żeby ktoś przyjeżdżał do Nowej Zelandii i nie uwielbiał spędzania czasu w naturze.

Wanaka Nowa Zelandia
Główna ulica Wanaka, wybacz za jakość zdjęcia – wycięłam je z filmiku na mojego vloga
Jezioro Wanaka
Widok na Jezioro Wanaka z plaży w centrum

My troszkę się wynudziliśmy. Przybyliśmy tam około południa i czekaliśmy na znajomych, u których mieliśmy się zatrzymać tej nocy. Z braku laku postanowiliśmy wykąpać się w jeziorze Wanaka i przyjrzeć się jednej z największych arakcji tego miasta.

Drzewo w Wanaka – That Wanaka Tree

Na miejsce kąpieli obraliśmy plażę, przy której znajduje się najbardziej fotografowane drzewo w Nowej Zelandii – That Wanaka Tree. Znajduje się ono przy południowo-zachodnim brzegu jeziora Wanaka. Bardzo łatwo jest do niego dotrzeć, bo drzewo w Wanaka, ma swoje oznaczenie na większości map.

drzewo w Wanaka

Jak to się stało, że Wanaka Tree wystaje z wody? Ponad 80 lat temu zbudowano wzdłuż Lake Wanaka płot. Częścią ogrodzenia był słupek wykonany z gałęzi wierzby. Okazało się, że gałąź ta nie była do końca martwa. Zakorzeniła się w piaszczystym dnie jeziora i tak oto urosło ze słupka drzewo! Na podstawie tej historii można napisać wręcz bardzo motywującą historię – nawet jak jesteś zwykłym palem, to zawsze jest szansa, że przeistoczysz się w piękne drzewo.

plaża w Wanaka
Plaża obok Wanaka Tree

Największą sławę drzewo w Wanaka zyskało w 2014 roku, kiedy to fotograf Dennis Radermacher, wygrał konkurs na nowozelandzkiego fotografa roku, uwieczniając właśnie Wanaka Tree na zdjęciu. Jak to niestety bywa, sława nie zawsze idzie w parze tylko z pozytywnymi skutkami. Drzewo Wanaka na przestrzeni lat zostało parę razy solidnie uszkodzone. Wielu odwiedzających wspina się na Wanaka Tree, co powoduje łamanie gałęzi, a w 2020 roku ktoś dosłownie przyszedł z piłą i odpiłował kawałek drzewa. Poniższe zdjęcie przedstawia, jak drzewo wyglądało przed “uszczupleniem”.

drzewo w Wanaka Tree

Dzisiaj oczywiście jest tam tabliczka prosząca o niewspinanie się na Wanaka Tree, ale sami widzieliśmy parę osób, które zakazy miały tam, gdzie jest najciemniej.

A co do kąpieli w Wanaka Lake, to była naprawdę bardzo przyjemna! Trafił się nam upalny dzień, więc kąpiel w chłodnym jeziorku była zdecydowanie dobrym pomysłem!

Roys Peak

Roys Peak, to najbardziej popularny szlak w okolicach Wanaki i jeden z najczęściej odwiedzanych w Nowej Zelandii. Duży wpływ na tę popularność ma Instagram, gdzie królują zdjęcia z widoku na piękną panoramę widoczną z Roys Peak Lookout.

Szlak na Roys Peak zaczyna się 6 km od Wanaki. Obok znajduje się całkiem spory parking, ale ze względu na dużą popularność szlaku, może czasem być problem ze znalezieniem miejsca. Wielu decyduje się na start o świcie, aby wschód słońca podziwiać z okolic szczytu. Jak dla mnie to rozwiązanie brzmi zbyt hardkorowo ;).

Cały szlak w tę i z powrotem ma 16 km. Wraca się tą samą drogą, co się przyszło. Wedle oficjalnych wskazówek całość powinna zająć 5-6 godzin. Istotnym faktem jest jednak, że dla większości, to wcale nie Roys Peak jest celem treku, a położony 1,5 km bliżej Roys Peak Lookout. To właśnie z tego punktu widokowego roztaczają się znane ze zdjęć widoki. W takim przypadku cała trasa będzie mieć 13 km.

Na początku szlaku znajduje się skrzyneczka na 2-dolarową opłatę za skorzystanie ze szlaku.

Nazwa szczytu została nazwana na cześć szkockiego górskiego rozbójnika – Robert Roy Macgregor’a, który jest uważany szkockiego Robin Hooda.

Idziemy!

Na samym początku znajduje się kibelek, z którego Andy oczywiście musiał skorzystać. Mój partner podróżniczy oraz życiowy chyba obrał sobie za cel zwiedzanie wszystkich kibelków na szlakach, ponieważ żadnego nie ominie (przewodnik po nowozelandzkich kiblach już niebawem!). Na górze, przy Roys Lookout, również znajduje się wychodek, kwestia czy również go odwiedził, chyba nie pozostawia wątpliwości! 😀

Szlak ciągnie się zygzakiem w górę. Wzrost elewacji na trasie to 1228m, więc nie jest zbyt stromo, ale też nie jest płasko. Ścieżka wznosi się w sposób jednostajny i raczej nie ma nagłych zmian w terenie. My nie jesteśmy specjalnymi fanami chodzenia pod górkę, ale raczej wspominamy tę trasę na luzie (nie to, co trek na Avalanche Peak, na którym prawie wyzionęłam ducha). Po drodze spotkaliśmy nawet starszego Pana, który miał około 80-lat i dzielnie maszerował pod górę. Tego dnia nie udało mu się wejść na szczyt, ale zaszedł naprawdę daleko. Spotkaliśmy również dziewczynę, która szła boso. Ja rozumiem, że Kiwi lubią chodzić bez butów, ale nawet na szlaku?!

Trasa jest szeroka, wygląda, jakby sopokojnie mógłby po niej jechać samochód z napędem na 4 koła. Chyba zresztą nawet kiedyś tak było, a może i nadal właściciele ziem sobie tam pomykają. Trzeba wiedzieć, że trasa na Roys Peak w dużej mierze idzie przez prywatne tereny – stąd też opłata na wstępie. Wiąże się to również z tym, że nie można zbaczać z wyznaczonej ścieżki.

Trasa na Roys Peak

Szlak na Roys Peak właściwie od razu dostarcza nam atrakcyjne widoki na okolice. Całą trasę przemierzamy z pięknymi panoramami za nami i przed nami. Gdyby tego było mało, prócz widoczków, rozrywki dostarczają nam jeszcze owce, które w duuuuuużych ilościach pasą się na wzgórzu. Ze względu na owce, warto pamiętać, że w okresie od 1 października do 10 listopada trasa na Roys Peak jest zamknięta, bo wtedy przypada okres, gdy rodzą się małe owieczki.

Roys Peak Nowa zelandia owce
trasa na Roys Peak owca

Roys Peak Lookout

W końcu dochodzimy do głównego sprawcy, który jest odpowiedzialny za dużą popularność tego szlaku. Punkt widokowy Roys Peak Lookout.

Roys Peak Nowa Zelandia

Gdy dotarliśmy na miejsce, nie było tam absolutnie nikogo. Taki stan rzeczy wynikał z tego, że byliśmy tam, gdy na świecie szalała koronka, a Nowa Zelandia była zamknięta na 4 spusty. W “normalnych czasach” często jest zupełnie na odwrót. Aby zrobić sobie zdjęcie na Roys Peak Lookout, tworzą się długie kolejki, aby strzelić sobie fotkę. To też dlatego, niektórzy wpadają na pomysł treku o świcie. Zachęcają ich nie tylko obejrzenie wschodu słońca, ale również mniejsze ilości ludzi na punkcie widokowym. Oczekiwanie w kolejce, do dobry moment na skorzystanie z pięknie położonego kibelka na wysokościach 😉

Widoczki z Roys Peak Lookout są naprawdę piękne. Woda jeziora poruszana przez wiatr, wygląda z góry jakby była namalowana na płótnie. Muszę przyznać, że panorama z tego miejsca chyba była najpiękniejszą jaką widziałam. To nie tylko magia Instagrama, tam naprawdę jest niesamowicie.

Widok z Roys Peak w Nowej Zelandii

Roys Peak Lookout, to kawałek ścieżki, na której końcu cyka się popularne kadry. Szczyt Roys Peak znajduje się jakieś 30 minut drogi dalej. Wielu się tam nie wybiera, bo to punkt widokowy jest ich głównym celem. My, tak jak inni, również odpuściliśmy sobie dalszą trasę i postawnowiliśmy wracać. Jestem zdecydowanym zwolennikiem schodzenia z górki niż wchodzenia, ale muszę przyznać, że już na końcu trasy, kolana trochę prosiły o jakieś wsparcie.

Jeżeli gardzisz miejscówkami obleganymi prze instagramerów, wybierz się na Isthmus Peak. Szlak jest mniej oblegany, a widoczki podobno są bardzo podobne do tych z Roys Peak.

OBEJRZYJ MÓJ VLOG ZE SZCZYTU!

Share

1 Response

  1. 8 czerwca, 2023

    […] czas opuścić przytulną Wanakę (o naszej wizycie tam poczytasz w TYM poście) i ruszyć dalej w trasę. Skierowaliśmy się ku zachodniemu wybrzeżu, szerzej znanemu jako po […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *