Podróż po Nowej Zelandii – jak to zrobić dobrze, część druga! W pierwszym poście przedyskutowaliśmy, jaki środek transportu wybrać i dlaczego to musi być samochód. Teraz skupimy się na dosłownym przeżyciu, czyli jak zdobyć jedzenie i jakie są sklepy w Nowej Zelandii.
Wzorem piramidy potrzeb Maslowa, skupmy się na naszych podstawowych potrzebach, które muszą zostać spełnione, aby podróż po Nowej Zelandii jawiła się nam w jasnych barwach. Na pierwszy plan wysuwa się:
JEDZENIE W NOWEJ ZELANDII!
O tak! Bez odpowiedniej dozy kalorii, daleko nie zajedziemy. Skupmy się zatem, gdzie kupić jedzenie i alkohol w Nowej Zelandii.
Supermarkety w Nowej Zelandii
Najprostszym sposobem na zdobycie pożywienia, jest pójście do sklepu. W Nowej Zelandii mamy 3 najpopularniejsze supermarkety – Countdown, New World oraz Pakn’Save. Za najtańszy uważany jest Pakn’Save, ale występuje on też najrzadziej z tej trójki. Pakn’Save znajdziesz zwykle w większych miastach albo w miejscowościach ważnych dla danego regionu. Natomiast Countdown i New World są w każdej wielkości miastach i miasteczkach (prócz tych, gdzie psy czterema literami szczekają).
Jeżeli interesuje Cię jakie są ceny w Nowej Zelandii – obejrzyj MÓJ VLOG z wizyty w jednym z nowozelandzkich supermarketów.
Kupując w New World, poproś obsługę sklepu o kartę stałego klienta. Niektóre promocje są dostępne tylko dla posiadaczy owego “wyróżnienia”. To, co dostaniecie, może być zwykłą kartą albo kawałkiem papieru z kodem kreskowym, który należy skanować przy zakupie.
Jeżeli chodzi o mniejsze sklepy, to prym wiodą Four Square oraz miejscówki o nazwie Dairy. Four Square, to taka nasza Żabka, znajdziesz ich wszędzie – od największych aglomeracji, po mało zaludnione miasteczka. Ta sama zasada tyczy się sklepów Dairy. Niech nie zwiedzie Cię nazwa Dairy, wcale nie sprzedają tam tylko nabiału. To zwykle małe, prywatne sklepiki sprzedające jedzenie oraz środki higienicznie.
W weekendy, najczęściej w soboty, wiele miast i miasteczek urządza tzw. Farmers Market, gdzie lokalsi sprzedają swoje plony i wyroby. Ceny, natomiast są zwykle wyższe, niż w supermarketach.
Sklepy w Nowej Zelandii
Skoro już omawiamy sklepy w Nowej Zelandii, to zwrócę jeszcze uwagę na 3 bardzo popularne miejscówki, które nie do końca wpisują się w kategorię jedzenie, ale warto o nich wspomnieć. Mowa o Kmart, Warehouse i o sklepach za “dolara”. We wszystkich tych sklepach upolujemy jakieś przekąski i słodycze, ale te markety akurat nie powstały po to, aby zapełnić nasze żołądki. W Kmart i Warehouse kupisz ciuchy, zabawki, małą elektronikę, sprzęty campingowe, kosmetyki, wyposażenie domu itp. A w sklepach za przysłowiowego dolara (nie prawda, nie wszystko jest tam za dolara) kupisz pełno jakiś małych pierdółek typu mydło i powidło.
Restauracje w Nowej Zelandii
Ceny w nowozelandzkich restauracjach potrafią odstraszyć. Zwłaszcza, że jakość jedzenia w nich pozostawia bardzo często wiele do życzenia. Przyznam szczerze, że po tym, jak we włoskiej restauracji podano mi bruschette, w której zamiast pieczywa użyto spodu od pizzy, totalnie się poddałam, jeżeli chodzi o latanie po tamtejszych knajpach. OCZYWIŚCIE NIE MÓWIĘ, ŻE JEST TAK WSZĘDZIE, ale w znakomicie dużej ilości miejsc jedzenie jest robione tak na 60-70% możliwości. Oczywiście wynika to z faktu, że Nowa Zelandia mieści się na końcu świata, więc import niektórych produktów jest utrudniony, jak i też dostęp do szefów zagranicznych kuchni jest ograniczony. Robią co mogą, ale nie powiedziałabym, że świat nowozelandzkich restauracji, jest wart uwagi i zgłębiania.
Gdzie zatem zjeść coś dobrego, a przede wszystkim taniego?
Myślę, że nie będzie zbyt dużym wyolbrzymieniem, gdy powiem, że bary typu Fish&Chips, jak i knajpy z indyjskim żarciem spotkasz w Nowej Zelandii na każdym rogu.
Kiwi są chyba fanami panierki, więc wkładają w nią dosłownie wszystko – nawet Snickersa. Miejscówki Fish&Chips są stosunkowo tanie, w zależności od miejscowości zestaw kupisz już od 8 dolców wzwyż. Sprzedają w nich oczywiście też inne rarytasy jak potato fritter (ziemniak w panierce), kalmary w panierce, ananasy w panierce itp itd. A wszystko zapakowane w papier/gazety.
Może parsknąłeś/łaś śmiechem, gdy wrzuciłam bary Fish&Chips do kategorii “dobre”, ale w porównaniu z jakością innych fast foodów, wypadają naprawdę nieźle. Może będzie to dla Ciebie zaskoczenie, ale miejsca takie jak KFC, McDonald’s, czy Burger King są w Nowej Zelandii naprawdę słabej jakości. Przy polskich wersjach nawet nie stały!
Kolejna opcja, to indyjskie jedzenie. W związku z faktem, że Nową Zelandię zamieszkuje bardzo dużo osób z Indii, to kuchnia indyjska stoi tam na wysokim poziomie! Dodając do tego dużą ilość indyjskich knajp i barów, to ceny są naprawdę spoko. Na przykład sycący posiłek butter chicken można już ustrzelić od ok. 15 dolarów (bardzo często jest też możliwość kupienia połowy porcji). Ceny w indyjskich barach typu take away są niższe, niż w ich restauracyjnych odpowiednikach.
Godne uwagi są również chińskie restauracje. Z tego samego powodu co lokale indyjskie, chińskie knajpy są uważane za miejsca, gdzie można dobrze zjeść, ponieważ są prowadzone zazwyczaj przez obywateli Chin. Których zresztą na pewno nie brakuje w Nowej Zelandii.
Co ciekawe, w Nowej Zelandii nie jest popularne dawanie napiwków!
Skoro jesteśmy już przy przymiotniku tanio, to Pizza Hut i Domino’s bardzo często oferują deal $5 za pizzę. (nigdzie nie wspominałam, że będzie zdrowo i tanio 😛 ) Ponownie muszę zwrócić uwage na fakt, że jakość jedzenia jest gorsza niż w naszej Pizzy Hut (Domino’s jest na podobnym poziomie).
Popularną miejscówką są również Bakery / Bakehouse Cafe. I nie chodzi tu o piekarnie. Bakery to jadłodalnie, trochę podobne do małego bufetu, gdzie możesz kupić przekąski, jak kanapki, pies (takie placki z farszem) i inne dania podawane na ciepło i na zimno. Zwykle jedzenie jest za szklaną gablotą i możesz je samemu/samej sobie nakładać albo robi to ekspedient. Poniżej parę zdjęć z Bakery wraz z cenami.
O wyglądzie tych miejsc słów kilka. Ogólnie bary Fish&Chips, indyjskie take away, czy bufety bakery bardzo często nie wyglądają zbyt dizajnersko. Powiem więcej, gdyby postawić taki lokal w Polsce, pewnie by został uznany za miejsce nieciekawe, żeby nie powiedzieć podejrzane. Proszę się jednak tym nie przejmować, o czystości i jakości lokalu świadczy nota Food Safety, którą często możecie zobaczyć na drzwiach danego baru. Jeżeli lokal ma notę A albo B, to nie powinieneś/powinnaś się obawiać.
Alkohol w Nowej Zelandii
Temat alkoholu w Nowej Zelandii zdecydowanie zasługuje na osobny paragraf, bo jest tu kilka interesujących kwestii do omówienia.
W supermarketach sprzedaje się alkohole tylko niskoprocentowe, czyli gdzieś do 15%. Po mocniejszy arsenał trzeba wybrać się do specjalnych sklepów zwanych Liquor Stores. Przykładowe nazwy sklepów to Liquorland, Bottle-O czy Super Liquor. Alkohol w sklepach można kupić tylko do godziny 23.00. Później alkohol można nabyć tylko w klubach i barach, gdzie jest sprzedawany do czwartej nad ranem.
Alkohol w Nowej Zelandii sprzedawany jest tylko osobom, które ukończyły 18-ty rok życia. Nie jest jednak ważne, czy wyglądasz na 15, 40, czy 80 lat – i tak zostaniesz wylegitymowany. Gdy kupujesz alkohol w Nowej Zelandii, zawsze noś ze sobą paszport, bo tylko ten nasz, polski dokument akceptują. Ale to nie koniec! Jeżeli nawet tylko towarzyszysz osobie, która kupuje alkohol, to też będziesz musiał/a pokazać paszport. Naprawdę bardzo tego pilnują. Andy’emu parę razy nie sprzedali alkoholu właśnie przez to, że nie miałam odpowiednich dokumentów.
A! i nie można pić alkoholu w publicznych miejscach w Nowej Zelandii.
Gdy planujesz kupno alkoholu, zabierz ze sobą paszport. Niestety bardzo często nie akceptują w sklepach naszego dowodu osobistego, czy prawa jazdy.
Nowozelandzkie Menu na Camping
W związku z faktem, że w dużej mierze skupiam się na podróżowaniu po Nowej Zelandii samochodem, pomyślałam, że przedstawię Ci parę dań, które szybko i łatwo można przygotować na palniku.
Zupki w proszku
Zacznijmy od tradycyjnych zupek chińskich, które w Nowej Zelandii wcale nie są aż tak bardzo popularne. Jest tam bardzo dużo podobnie wyglądających produktów, ale w przeciwieństwie do naszych zupek (np. Amino), nie wystarczy ich tylko zalać wodą. Zwykle są to noodle, które trzeba gotować, a potem doprawić dodatkowo na patelni, poprzez dorzucenie np. jaja, czy mięcha. Ja na początku o tym nie wiedziałam i próbowałam je jeść jak nasze zupki, ale coś mi nie smakowały… 😉 Mowa tu np. o marce Indomie, którą zobaczysz w prawie każdym sklepie.
Najłatwiej jest rozróżnić zupki od noodli po tym, że te tylko do zalania wrzątkiem mieszczą się w kubeczkach/plastikowych miseczkach. Ale tak naprawdę, to najlepiej czytać opis na opakowaniu. 😉
A! No i mają tam również gorące kubki.
Indyjskie dania na szybko
Chodzi o to:
Wewnątrz opakowania znajduje się saszetka, którą trzeba gotować parę minut we wrzącej wodzie i gotowe! W związku z tym, że dużo tych produktów, ma dosyć płynną (czyt. sos) konsystencję, to polecam dokupić gotowy, ugotowany już ryż. Należy go również podgrzać przez parę minut we wrzącej wodzie. Jak dodasz do tego trochę sera, to już zupełne niebo w gębie! To bardzo popularne jedzonko, więc znajdziesz je we większości sklepów.
A skoro o ryżu mowa, to Uncle Bens!
Gotowe ryżowe dania o różnych smakach. Ponownie bardzo łatwe w przygotowaniu. Wkładasz na parę minut saszetkę do mikrofalówki lub wrzątku.
Makaron w saszetkach
Tym razem danie na patelnie. Troszkę cięższe w obsłudze, bo wymaga do przygotowania mleka. Można to w sumie nazwać Mac&Cheese.
Pancakes
Kolejny przysmak to Pancakes. W Nowej Zelandii sprzedają specjalnie stworzoną miksturę, do której trzeba tylko dolać wody, potrząsnąć i wylać masę na patelnię.
O zakupach w Nowej Zelandii – słów kilka
Kilka luźnych faktów o robieniu zakupów w Nowej Zelandii.
# Większość sklepów i kawiarni jest otwartych do godziny 17.00. Bardzo często centra miast wyglądają na wymarłe po tej godzinie. Dłużej otwarte są supermarkety (do 21.00 albo 22.00) oraz bary typu fast food (w tym fish&chips).
# W większości miejsc woda z kranu jest zdatna do picia (chyba że jest napisane inaczej) – dzięki temu nie musisz kupować wody butelkowanej.
# Jeżeli zatęsknisz za polskim pieczywem, to ciabaty w New World najbardziej przypominają nasze wyroby (niestety pieczywo w Nowej Zelandii to zwykle nadmuchana bułka bez wnętrza 😉 ).
# Centra handlowe znajdziesz tylko w największych miastach – Auckland, Hamilton, Wellington i Christchurch. Rozmiarem większość z nich nie przypomina naszych europejskich molochów. Mało w nich europejskich, popularnych sieciówek, żeby nie powiedzieć wcale.
# Jeżeli masz ochotę na ekskluzywne zakupy to wbijaj na Queen Street w Auckland.
# Przy drodze możesz czasem zauważyć drewniane półeczki z jedzeniem. Znajdziesz w nich np. jajka, miody, czy owoce&warzywa. Możesz je kupić! Wybierasz co chcesz, uiszczasz opłatę w skrzyneczce (tzw. “honesty box”) i jedziesz dalej. Poziom zaufania stoi w Nowej Zelandi na całkiem wysokim poziomie.
# W Nowej Zelandii bardzo popularne są tzw. Opp shopy (Opportunity Shops), czyli 2nd handy, w których znajdziesz dosłownie wszystko – ciuchy, książki, meble, naczynia, czy elektronika. Przykładem takiego opp shopa jest np. Salvation Army.
# Inne popularne sklepy w Nowej Zelandii : Mitre 10 i Bunnings (sklepy budowlane, jak nasz OBI); Spotlight (tkaniny, artykuły krawieckie i pasmanteryjne plus pełno innych pierdółek i ozdóbek); JB Hi-Fi oraz Noel Leeming (elektronika i AGD); Harvey Norman (elekronika oraz meble); Animates (sklep dla zwierząt); Farmers (dom towarowy – perfumy, ciuchy, dodatki do domu, elektronika itp.); Freshchoice (supermarket z jedzeniem); Torpedo7 (sklep turystyczny + sportowy); Rebel Sport (sklep sportowy).
JEŻELI JESZCZE WAHASZ SIĘ NAD WYBOREM TRANSPORTU PRZECZYTAJ – TEN POST!
A TUTAJ ZNAJDZIESZ TRZECI POST Z SERII – TYM RAZEM O NOCLEGU W NOWEJ ZELANDII I JAK ZADBAĆ O HIGIENĘ ŻYJĄC W VANIE!
JEŻELI ZASTANAWIASZ SIĘ JAKIE SĄ CENY W NOWEJ ZELANDII, TO OBEJRZYJ MÓJ VLOG Z WIZYTY W JEDNYM Z SUPERMARKETÓW.
2 komentarze
[…] TO PIERWSZA CZĘŚĆ PORADNIKA “PODRÓŻ PO NOWEJ ZELANDII – WSZYSTKO CO MUSISZ WIEDZIEĆ”. ZAPRASZAM NA KOLEJNY WPIS, GDZIE POCZYTASZ O SKLEPACH I JEDZENIU W NOWEJ ZELANDII […]
[…] DRUGIM POŚCIE Z SERII poczytasz o sklepach i jedzeniu w Nowej Zelandii. Stworzyłam tam również dla Ciebie małą […]